Tak więc przeświadczenie, że praca zapewnia godną egzystencję, okazuje się mitem. – W latach 90. powtarzano, że bezrobocie równa się ubóstwo. Że trzeba walczyć z bezrobociem, żeby zwalczać ubóstwo. Dzisiaj bezrobocie mamy jedno z najniższych w Unii Europejskiej, a nadal mamy ubóstwo skrajne i niedostatek wśród pracujących – mówi politolog prof. Ryszard Szarfenberg, autor książki „Krytyka i afirmacja polityki społecznej”. Istotnym czynnikiem wpędzającym w biedę są długi. – Wydatki na spłaty kredytów wyraźnie wzrosły podczas inflacji, bo wzrosły również stopy procentowe. I to był problem dla młodych rodzin z klasy średniej, które mają pracę, ale nie zarabiają dużo ponad średnią. Jeśli wzięlibyśmy pod uwagę ubóstwo pracujących z tych gospodarstw domowych, gdzie głównym źródłem dochodów jest praca, to nawet w tym przypadku mamy 4,7 proc. ubóstwa skrajnego.
Jeszcze jednym mitem jest twierdzenie, że im zamożniejsze państwo, tym bogatsi obywatele. – Samo bogactwo kraju nie gwarantuje, że wszyscy będą w nim żyli na wysokim poziomie. Są dużo bogatsze i dużo potężniejsze kraje niż Polska, a ubóstwo jest tam bardzo mocno obecne. Bezdomność w Stanach Zjednoczonych… W krajach tak bogatych jak Belgia, Holandia także nie brakuje bezdomnych. A Paryż i Francja? (…). Możemy być bogatym społeczeństwem, a być skąpi dla naszych najuboższych. W Polsce wspiera się głównie jedną część społeczeństwa – rodziny z dziećmi. Im więcej dzieci, tym większa pomoc. – Mamy rozwiązania w rodzaju „Mama 4+” dla kobiet, które nie mają uprawnień emerytalnych, ale wychowały czwórkę dzieci. Mamy też świadczenie 800 plus (…). Są specjalne świadczenia dla ubogich rodzin (…). Daje to taki obraz, że Polska ma jeden z najhojniejszych systemów wsparcia dla rodzin na świecie. Efekty tej polityki widać w danych: – Ubóstwo skrajne w rodzinach wielodzietnych wynosiło w 2014 r. 17 proc., a tylko 3,6 proc. w 2024 r.