Karnowski manipulował, stawiając zarzut TVN-owi

Michał Karnowski z prawicowego tygodnika "Sieci" 2 grudnia o 17:06 opublikował film, w którym oskarżył "największe media III RP o przemilczenie" tzw. "afery wiatrakowej". Okazało się, że manipulował, a TVN poruszył wątek niewygodny dla demokratycznej opozycji.

Fot. Flickr

Materiał rzekomo „po presji”

Z kolei wczoraj, 3 grudnia o 8:45, Karnowski stwierdził, że materiał w Faktach pojawił się „po presji”. Rzecz w tym, że – wbrew propagandzie Karnowskiego – pierwszy news w Faktach dotyczący kontrowersjom towarzyszącym ustawie wiatrakowej został wyemitowany… 1 grudnia w wieczornym wydaniu serwisu informacyjnego TVN o 19:00. Co więcej, przedstawiono w w nim te same zarzuty, które są formułowane przez np. polityków PiS (np. plan rzekomego „wywłaszczania”). Doszło do tego niemal 24 godziny przed tym, gdy prawicowy dziennikarz imputował przede wszystkim TVN-owi przemilczenie tematu. To są standardy „Sieci”?

PiS składa wniosek do prokuratury

Ustawa wiatrakowa to kwestia, którą co rusz nagłaśniają politycy PiS:

Składamy wniosek do prokuratury regionalnej i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, żeby te służby sprawdziły, kto stoi za poselskim projektem ustawy ws. cen energii. Widać że nie napisali jej posłowie, pytanie, jaka firma ma na tym zarobić” – powiedział w piątek poseł PiS, szef MEiN Krzysztof Szczucki.

Przedstawmy narrację PiS, to, co tej partii nie podoba się w osławionej już ustawie wiatrakowej:

„W projekcie zawarte są bardzo ważne, bardzo poważne w skutkach, bardzo ryzykowne przepisy dotyczące lokalizowania wiatraków. To są przepisy, które pozwalają budować wiatraki blisko zabudowań mieszkalnych. To przepisy, które w swojej istocie godzą w podstawy prawa własności, bo te zmiany pozwolą na wywłaszczanie w niektórych okolicznościach ludzi po to, żeby tworzyć inwestycje wiatrakowe. Posłowie tego projektu nie mogli przygotować. To są regulacje bardzo poważne, bardzo szczegółowe, bardzo zniuansowane. Zadajemy pytanie, kierujemy je do wszystkich posłów: kto jest autorem tej ustawy, kto go przygotował, który lobbysta, które przedsiębiorstwo zainteresowane zarobieniem dużych pieniędzy przygotowało ten projekt ustawy? – ocenił Szczucki na konferencji w Sejmie.

„Sieci” mogą liczyć na szczodrość PiS

Do tej pory tygodnik „Sieci”, w którym pracuje cytowany powyżej redaktor Michał Karnowski (również jego brat – Jacek), radził sobie świetnie finansowo i żarliwie wspierał rząd PiS. Trudno się temu dziwić, skoro państwowe spółki kontrolowane przez prawicowe władze już w latach 2015–20 wydały na reklamy zawrotne 5,4 mld zł. Najwięcej pieniędzy otrzymały oczywiście media chwalące konserwatywny rząd: „Sieci”, „Do Rzeczy”, „Gazety Polskiej Codziennie” i TVP.

Jak pisała przed dwoma laty „Polityka”, „Sieci” w końcu 2020 r. sprzedawały mniej niż połowę tego co sześć lat wcześniej, zarazem reklamowe przychody owego periodyku z SSP wzrosły ponad 17-krotnie. Wobec tego niespecjalnie zaskakuje, że tytuł Człowieka Wolności rok w rok był przyznawany przedstawicielowi PiS (postrzeganemu przez „Sieci” jako obóz patriotyczny czy też niepodległościowy wręcz),  tygodnik swego czasu dał na okładce tytuł: „Co jeszcze odzyska dla Polski?”, to było odniesienie do kontrowersyjnego zakupu dużej grupy lokalnych dzienników przez Orlen pod kierownictwem Daniela Obajtka. Służyło to upartyjnieniu mediów.

Ponadto do tej pory Orlen był wraz z Lotosem największym reklamodawcą „Sieci”. „Znaczące uzależnienie tego tygodnika od wydatków reklamowych SSP jest istotną podstawą biznesową funkcjonowania tytułu” – stwierdził prof. Kowalski na łamach „Polityki”. Mając to na uwadze, można zrozumieć tak uległą postawę Karnowskich wobec PiS. Choć nie ukrywajmy, że jest przykład dziennikarstwa nieetycznego, sprowadzającego się w dużej mierze do konformizmu.

 

2023-12-04

Bartłomiej Najtkowski