IKONOWICZ: Zabrali jej synów

Pani Jadwiga jest wychowanką domu dziecka. Po wyjściu z bidula zamieszkała w mieszkaniu rodziców, ale że było zadłużone, wyeksmitowano ją z dwójką małych dzieci do zagrzybionej nory o mikroskopijnym metrażu.

Rys. Katarzyna Zalepa

Pracownice pomocy społecznej uznały, że są to zbyt trudne warunki dla maluchów w wieku 2 i 7 lat, więc wszczęły procedurę ograniczenia praw rodzicielskich. Sąd wydał postanowienie o umieszczeniu chłopców w domu dziecka. Matka mogłaby ich odzyskać, gdyby zdołała zdobyć godny dach nad głową. Ale nie zdołała. Wprawdzie wciąż coś wynajmowała, żeby móc dzieci gościć w weekendy i ferie, ale stałego lokum jej nie przyznano. Rzecz działa się przed laty w Warszawie. Matka, której ograniczono prawa rodzicielskie, żeby być bliżej swojego potomstwa, zatrudniła się nawet w domu dziecka, gdzie one przebywały.

Przypadek pani Jadzi jest wyjątkowy. Mimo przeszkód nie utraciła silnej więzi z synami. Robiła co w ludzkiej mocy, aby być z nimi, ale pomocy mieszkaniowej systematycznie jej odmawiano. Do dziś boryka się z tym problemem. Obecnie mieszka kątem u dorosłego już syna, z którym ma bardzo dobry kontakt.

Jej dzieci doczekały więc w bidulu dorosłości. Podatnicy wydali na ich pobyt bajońskie sumy. To około 6 tys. zł na osobę, razem 12 tys. zł miesięcznie. A wystarczyłby ułamek tej sumy, żeby matka i synowie mieszkali razem.

Jadwigę przyprowadziła przyjaciółka. Poznały się jeszcze w domu dziecka. Obie zostały bardzo doświadczone przez los. Od opowieści o tym, jak traktowane są dzieci odebrane rodzicom, włos się na głowie jeży. A jednak obie kobiety w wieku ok. 40 lat są pogodne, często się uśmiechają. Jadwiga była nawet objęta programem wychodzenia z bezdomności. Mieszkała półtora roku w lokalu rotacyjnym, aby znów wylądować na ulicy, bo środki na program się wyczerpały. Do naszej kancelarii trafiło już wcześniej kilka osób objętych tym programem, które jednak z bezdomności nie wyszły.

Przyjaciółka nieszczęsnej matki wspomniała, że była świadkiem sceny z grudnia, tuż przed Wigilią, kiedy to pracownice Ośrodka Pomocy Społecznej odwiedziły panią Jadzię, by jej zakomunikować, że w tym roku nie dostanie przed świętami żadnego zasiłku, bo skończyły się pieniądze. Życzyły jej wesołych świąt…

Wciąż rodzice tracą dzieci, a dzieci rodziców tylko dlatego, że samorządy nie budują mieszkań komunalnych. Zgodnie z polskim prawem dzieci nie mogą być bezdomne. A rodzice? Rodzice mogą. 

2024-08-24

Piotr Ikonowicz