Uchwalenie ustawy o depenalizacji przerywania ciąży miało być formalnością. Zanim jednak przystąpiono do głosowania, odbyła się debata. Spodziewano się, że będzie ostra i bezkompromisowa, ale, zapewne za sprawą upałów, tak się nie stało.
Projekt ustawy przygotowanej przez Koalicję Obywatelską przedstawiła Monika Wielichowska: – Kobiety w Polsce nadal są skazane na podziemie aborcyjne. Bo państwo zawodzi, bo politycy zabrali kobietom wolność. Wolność, która jest prawem decydowania o sobie. Twierdzenie, że zakaz aborcji rozwiązuje problem niechcianych ciąż, to jak wyrzucenie nieopłaconego rachunku do kosza na śmieci, co ma sprawić, że zniknie zobowiązanie. Można też uznać, że woda w kranie nie jest mokra. Faktów to nie zmieni. Tylko hipokryci zamykają oczy i udają, że aborcji nie ma.
– Starsi panowie w garniturach nie będą dyktować kobietom, co mają robić ze sobą – mówiła Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy. – 9 tys. kobiet przerwało ciążę w ostatnim miesiącu. Przerwanie ciąży nie jest w Polsce zakazane, ale paradoks polega na tym, że pomoc w przerwaniu ciąży jest karana trzema latami pozbawienia wolności. Dla kogo to jest kara? Dla kochającego męża, partnera, matki, siostry, przyjaciółki. Za miłość, za empatię, za pomoc, za bycie w związku, za bycie rodziną – za to w Polsce grożą trzy lata więzienia. – Jesienią 2020 roku tysiące kobiet, a nierzadko także mężczyzn, wyszło na ulice, protestując przeciwko skandalicznej decyzji Trybunału Konstytucyjnego Przyłębskiej, który zmusił kobiety do heroizmu, do rodzenia dzieci z ciężkimi wadami płodu. Dziś stoję tu w imieniu tych kobiet, które chcą jak najszybszego powrotu do normalności. Dziś prezentujemy ustawę, która odwraca ten bulwersujący wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Bezapelacyjnie należy przywrócić możliwość przerywania ciąży ze względu na wady płodu. Ta dyskusja nie dotyczy tylko kwestii światopoglądowych, dotyczy tematów zdrowia, dobrostanu. Nie chcemy, aby ten temat nas dzielił – mówiła Agnieszka Buczyńska (Polska 2050). – Aborcja była, jest i będzie. Jedna kobieta na trzy w Polsce miała aborcję. Jestem jedną z nich i myślę, że nie jestem tu dziś sama – przyznała Katarzyna Ueberhan z Nowej Lewicy.
Jednak nie wszyscy posłowie podzielali te poglądy. – Jako matka trójki małych dzieci, jako kobieta, która weszła do Sejmu parę dni przed porodem i która w tej izbie, przy was, karmiła noworodka, wiem, jakie to jest poświęcenie być matką – oświadczyła Karina Bosak z Konfederacji. – Hasło „Moje ciało, mój wybór” od lat jest powtarzane w debacie aborcyjnej. To hasło ukrywa prawdę, która została już naukowo udowodniona, że dziecko zaczyna swoje życie i rozwój w chwili poczęcia, ale także kryje bardziej perfidny przekaz – twoje ciało, twój problem. My, to znaczy ojciec dziecka, przyjaciele, rodzina, a także wybrani przedstawiciele społeczeństwa, wygodnie umywamy ręce od całej sprawy. W imię wolności i z łagodnym uśmiechem mówimy jej: twoje ciało, twój wybór, ale ona słyszy tylko jedno: twoja ciąża, twój problem, załatw go sama. – Na wieżowcu obok Sejmu przez lata wisiał ogromny baner dzika z małymi dziczkami w brzuchu, który zdjęto dopiero dwa miesiące po proteście czarnych parasolek. Coś się aktywistom nie zgadzało. Jak w brzuchach dzików są dziczki, to w łonach matek są dzieci, są ludzie. Wstydzilibyście się. Okazuje się, że dla was ważniejsze są płody dzików niż dzieci w łonach matek – mówił Jarosław Sachajko (Kukiz‘15).
Gdy dzień po debacie marszałek Hołownia zarządził głosowanie, jego wynik zaskoczył koalicję i opozycję. Za uchwaleniem ustawy głosowało 215 posłów, przeciw uchwaleniu było 218 posłów, wstrzymało się 2, nie głosowało 23. Przeciwko głosowało między innymi 24 posłów PSL, w tym wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, wicemarszałek Piotr Zgorzelski, minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk, minister infrastruktury Dariusz Klimczak, Marek Sawicki, Władysław Teofil Bartoszewski, Marek Biernacki. W głosowaniu nie wziął udziału poseł KO Roman Giertych, którego Donald Tusk ukarał za to zawieszeniem w prawach członka klubu i pozbawieniem stanowiska wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego (…). Przyjmuję karę nałożoną na mnie przez Donalda Tuska z pokorą, lecz prosiłbym państwa o przeczytanie mojego wyjaśnienia. Jako zawieszony poseł KO zawieszam tym samym własne postanowienie, aby się o aborcji nie wypowiadać – napisał Roman Giertych w mediach społecznościowych. – Jeszcze nigdy nie było tak niechlujnego, nierozsądnego, a wręcz w niektórych punktach groźnego dla kobiet projektu ustaw. W przyszłości za aborcję jacyś fanatycy mogliby ścigać jak za zabójstwo. Teraz dopiero dobitnie widać, jak gigantycznym błędem Jarosława Kaczyńskiego było skierowanie ustawy o dopuszczalności przerywania ciąży do Trybunału Konstytucyjnego, którego wyrok wyrzucił do kosza trwający przez lata tzw. kompromis aborcyjny. To ten wyrok w największym stopniu zadecydował o porażce Zjednoczonej Prawicy. Ale jak mówi stara rzymska maksyma: Chcącemu nie dzieje się krzywda.