Trump zarządził w sobotę aresztowanie i deportację wszystkich wenezuelskich migrantów powyżej 14. roku życia, podejrzewanych o członkostwo w Tren de Aragua, jednym z najgroźniejszych wenezuelskich gangów. Prezydent powołał się przy tym na ustawę z 1798 r., która pozwala na wydalenie obywateli państw toczących wojnę z USA. Rząd Wenezueli potępił to działanie.
Wenezuela odrzuca użycie anachronicznych przepisów, nielegalnych i naruszających prawa człowieka, przeciwko naszym migrantom – oświadczył rząd w Caracas.
Sędzia chciał wstrzymać deportację
Decyzja została tymczasowo wstrzymana przez sąd na 14 dni. Kilku ekspertów w dziedzinie prawa oceniło w rozmowie z agencją Reutera, że przeprowadzenie deportacji stanowiło kwestionowanie niezależności władzy sądowniczej.
Sędzia okręgowy USA James E. Boasberg wydał w sobotę nakaz czasowego wstrzymania deportacji, ale prawnicy poinformowali go, że w powietrzu znajdują się już dwa samoloty z imigrantami. Jeden zmierzał do Salwadoru, a drugi do Hondurasu.
W poniedziałek odbyło się posiedzenie sądu w sprawie deportacji. Sędzia Boasberg zażądał od administracji Trumpa, aby wyjaśniła, dlaczego nie zastosowała się do wydanego przez niego zakazu. Biały Dom twierdzi, że sędziowie federalni nie mają uprawnień do blokowania deportacji. Ministerstwo Sprawiedliwości przekonuje, że nie doszło do naruszenia zakazu, ponieważ pisemne orzeczenie sędziego zostało wydane, gdy samoloty z deportowanymi były już w powietrzu. Resort wnioskuje również o odsunięcie Boasberga od sprawy.
Trump nie odniósł się do sprawy
Podczas rozmowy z reporterami na pokładzie Air Force One w niedzielny wieczór Trump uniknął odpowiedzi na pytanie, czy jego administracja naruszyła postanowienie sądu.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio oświadczył natomiast, że wszyscy deportowani przebywali w Stanach Zjednoczonych nielegalnie, a jeśli okaże się, że któryś z nich nie jest członkiem Tren de Aragua, władze Salwadoru będą mogły odesłać go do Wenezueli.