„Pracuj albo walcz” i zamrożenie długów. Ukraina próbuje nie zbankrutować

Długi Ukrainy stale się powiększają. Rząd w celu zapobiegnięcia katastrofy ekonomicznej wprowadza nową zasadę "Pracuj albo walcz". Podjęta zostanie także kolejna próba zachęcenia Ukraińców przebywających zagranicą do powrotu do ojczyzny. Wiemy też, ile pieniędzy potrzebują nasi wschodni sąsiedzi, aby wyjść z finansowego dołka. Mowa o setkach miliardów hrywien.

Premier Ukrainy Denys Szmyhal /Źródło: YouTube

We wtorek premier Ukrainy Denys Szmyhal ogłosił, że wojna spowodowała utratę 3,5 miliona miejsc pracy w Ukrainie. Według wyliczeń w kraju potrzebnych jest co najmniej 10 milionów miejsc pracy, czyli o 2 miliony więcej niż jest oficjalnie obecnie. Szmyhal dodał także, że wiele zawodów w Ukrainie funkcjonuje w szarej strefie, co prowadzi do unikania płacenia podatków, które są niezbędne dla kraju.

Zasada „pracuj albo walcz” to nie jest nic nowego. Mówił o niej prezydent, wszyscy się z nią zgadzamy. W kraju, który walczy o przetrwanie nie może być ludzi, którzy stoją z boku. Ludzie muszą walczyć albo robić wszystko, by wesprzeć tych, którzy walczą – mówił Szmyhal.

Setki miliardów hrywien

Planowane zmiany w prawie mają zrewolucjonizować ukraiński rynek pracy i, co najważniejsze, zwiększyć wpływy do budżetu. Obecne szacunki wskazują, że Ukraina pilnie potrzebuje aż 500 miliardów hrywien, co odpowiada ponad 46 miliardom złotych. Zwiększenie liczby legalnych miejsc pracy ma pomóc w osiągnięciu tego celu. Plan przewiduje wzrost liczby takich miejsc z 8 do 10 milionów, co pozwoli większej liczbie Ukraińców na płacenie podatków. Dodatkowo, wyższe wynagrodzenia mają przyczynić się do wyższych wpływów podatkowych.

Mamy krytyczną potrzebę zebrania dodatkowych środków na naszą obronę – to setki miliardów hrywien. Do parlamentu wpłynęły zmiany w budżecie na ponad 500 mld hrywien jeszcze w tym roku. To pieniądze, których potrzebujemy, by zapewnić płace dla wojskowych, których liczba stale rośnie, na zakup sprzętu, na sfinansowanie ukraińskiego przemysłu obronnego – tłumaczył premier Ukrainy.

Wśród zaplanowanych działań znajdują się także zachęty mające na celu powrót przynajmniej części obywateli z zagranicy, aby pracowali w ojczyźnie i wpłacali podatki do lokalnego budżetu. Ponadto rząd chce zwiększyć krajowe pożyczki oraz podnieść podatek dochodowy dla banków.

Długi rujnują Ukrainę

Ukraina otrzymała transzę finansowania w wysokości 1,5 miliarda USD za pośrednictwem Banku Światowego. Jeszcze w lipcu brytyjski tygodnik The Economist ostrzegał, że jeśli Ukraina nie podejmie odpowiednich działań, to w niedalekiej perspektywie czasu zbankrutuje. Całość długów ma wartość 15% ukraińskiego PKB. Gdyby odmrożono obowiązek spłaty należności, ten wydatek stałby się drugim co do wielkości obciążeniem po kosztach obronności.

Analitycy wskazują, że jeśli Ukraina nie będzie spłacać swoich długów, może nie tylko zbankrutować, ale również stracić cenne zaufanie inwestorów. To z kolei mogłoby wpłynąć na dalszy brak zaangażowania w obronę kraju i ostatecznie doprowadzić do całkowitego upadku kraju. Minister finansów Serhij Marczenko prowadził negocjacje w sprawie umorzenia części długów, proponując 60-procentowe zmniejszenie zobowiązań, co oznaczałoby około 12 miliardów USD do spłaty w latach 2024-2027. 

Sytuacja gospodarcza w Ukrainie jest bardzo trudna. Rząd pod przewodnictwem Denysa Szmyhala prognozuje rekordowy deficyt budżetowy w wysokości 43,9 miliarda USD na rok 2024.

2024-08-28

Anna Jadowska-Szreder na podst. Hromadske, Unian