R E K L A M A
R E K L A M A

Podczas izraelskiego bombardowania zginęły jego nowonarodzone bliźnięta i żona

Już ponad 40 tys. Palestyńczyków zginęło od izraelskiej broni w Strefie Gazy, 92 tys. odniosło rany. 70 procent ofiar to kobiety i dzieci. Takie wstrząsające informacje podało 15 sierpnia ministerstwo zdrowia w palestyńskiej enklawie. 

Muhammed, ojciec zabitych bliźniaków /Źródło: YouTube

Wysoki komisarz ONZ ds. praw człowieka Volker Türk bezradnie lamentował: „Dzisiejszy dzień stanowi ponury kamień milowy dla świata. W ciągu ostatnich 10 miesięcy w Gazie codziennie zabijano około 130 osób. Skala zniszczeń domów, szpitali, szkół i miejsc kultu przez izraelskie wojsko jest głęboko szokująca”. Izrael podaje te dane w wątpliwość, organizacje międzynarodowe uznają je jednak za wiarygodne. Zginęło więc 1,7 proc. populacji Strefy Gazy. Niemal 60 proc. budynków w enklawie zostało zniszczonych lub uszkodzonych. 

Pewne jest, że armia państwa żydowskiego działa znacznie bardziej brutalnie niż Moskale w Ukrainie. W Gazie toczy się jedna z najbardziej krwawych wojen XXI wieku. W historii konfliktu izraelsko-palestyńskiego nigdy jeszcze nie było tylu śmierci. Prawdopodobnie 10 tys. martwych ludzi leży pod gruzami. Piętnastoletni Ali Aszraf Ata Geit opowiedział dziennikarzom, jak przez dwa miesiące usiłował wydobyć zwłoki matki, ojca, brata i dwóch sióstr z ruin ich zbombardowanego domu: Widziałem mojego ojca, ale nie mogłem do niego dotrzeć, ponieważ znajdował się pod dwoma betonowymi filarami. Strop mógł runąć w każdej chwili. Ciało ulegało rozkładowi na moich oczach. 

Liczba wszystkich ofiar nie jest znana

Nikt nie wie, ile osób straciło życie na skutek chronicznych chorób, braku lekarstw, opieki medycznej, niedożywienia. Zdaniem niektórych ekspertów liczba ofiar śmiertelnych po stronie palestyńskiej sięga 98 tys. Nawet gdyby natychmiast zawarty został rozejm, ludzie długo jeszcze będą masowo umierać. Szerzą się choroby zakaźne. Według ocen ekspertów 100 tys. mieszkańców Gazy cierpi na zapalenie wątroby typu A. Ministerstwo zdrowia w Gazie poinformowało 16 sierpnia, że w enklawie wykryto pierwszy od 25 lat przypadek choroby Heinego-Medina (polio). ONZ wezwała do ogłoszenia dwóch siedmiodniowych rozejmów, aby można było podać szczepionkę 640 tys. dzieci. Według urzędników w enklawie z 36 szpitali działają tylko dwa, w izraelskich uderzeniach zginęło ponad 500 pracowników służb medycznych, w tym wysoko wykwalifikowani doktorzy. Organizacja Lekarze na rzecz Praw Człowieka udokumentowała ponad tysiąc ataków na medyków, pacjentów, kliniki i infrastrukturę zdrowotną, które doprowadziły do „katastrofy w zakresie zdrowia publicznego”. 

Niemal codziennie napływają informacje o masakrach. 10 sierpnia armia izraelska zbombardowała w mieście Gaza szkołę al-Tabin, w której schroniło się ponad tysiąc osób wypędzonych z miasta Bajt Hanun. Atak nastąpił podczas porannych modlitw. Śmierć poniosło około 70 osób, wiele zostało rannych. Władze państwa żydowskiego twierdzą, że w szkole ukryli się ekstremiści z Hamasu, czemu Palestyńczycy zaprzeczają. Mieszkający w pobliżu student Dżafar Taha opowiadał: Najpierw rozległy się wybuchy bomb, potem ludzie zaczęli krzyczeć: „Ratujcie nas! Ratujcie!”. Widok był straszny. Wszędzie leżały części rozerwanych ciał i krew spływała ze ścian”. 

Stracił nowonarodzone bliźnięta

Lekarka Jumana Abu al-Qumsan i jej mąż Muhammed, podobnie jak tysiące innych Palestyńczyków, byli przepędzani przez armię izraelską z miejsca na miejsce. 13 października 2023 roku musieli uciekać z obozu uchodźców w Dżabalija w północnej części enklawy. Stamtąd pod przymusem przenieśli się do miasta Chan Junus. Potem nastąpiła ucieczka do Rafah przy granicy z Egiptem. Wreszcie małżonkowie uciekli do miasta Dajr al-Balah, uznanego za bezpieczną strefę humanitarną. Znaleźli kwaterę w mieszkaniu na piątym piętrze budynku. Jumana była w ciąży bliźniaczej, bała się o swe dzieci. Mimo to podjęła pracę w miejscowym Szpitalu Męczenników Al Aksy. 11 sierpnia urodziła przez cesarskie cięcie chłopca i dziewczynkę. Dzieci otrzymały imiona Aser i Aseel. 13 sierpnia rano Muhammed udał się do szpitala, aby z dumą odebrać akty urodzenia. Gdy wracał z dokumentami, zadzwonił do niego sąsiad: „Zbombardowali dom”. Jumana stała przy oknie, gdy w mieszkanie uderzył pocisk wystrzelony z izraelskiego czołgu. Zginęły młoda kobieta, jej matka oraz trzydniowe bliźnięta. – Moja żona wypadła z okna i leżała w ogrodzie. Przygniatały ją kamienie i betonowe filary. Wokół leżały rozrzucone lekarstwa i pieluszki – relacjonował zrozpaczony Muhammed. Musiał wrócić do szpitala, tym razem aby odebrać umieszczone w chłodni szczątki swoich dzieci oraz akty ich zgonu. – Jedno z bliźniąt było spalone, w ogóle nie przypominało dziecka, z drugiego zostały tylko kości. Nie mogłem rozpoznać, które to Aser, a które Aseel. Gdzie są prawa człowieka mojej żony i moich dzieci? Moja żona była lekarzem, pomagała ludziom. Czym zawiniła? – pytał ze łzami mężczyzna. 

Jak wiadomo, tragedia rozpoczęła się 7 października 2023 roku od okrutnego ataku Hamasu na Izrael. Napastnicy zgładzili około 1200 Żydów i wzięli 250 zakładników. Ale słuszny odwet Izraela już dawno zmienił się w okrutną masakrę. Premier Binjamin Netanjahu, stojący na czele rządu złożonego z nacjonalistów i religijnych fanatyków, dobrze wie, że utrzyma się przy władzy tylko tak długo, jak trwa wojna. Wiele wskazuje na to, że poświęcił życie żydowskich zakładników, aby tylko uśmiercić jak najwięcej Palestyńczyków i zdobyć kontrolę nad częścią Strefy Gazy. Władze izraelskie wykorzystują sytuację w celu tworzenia nowych osiedli, dróg, blokad na okupowanym Zachodnim Brzegu. Liczą, że zagarną tyle ziemi, że państwo palestyńskie nigdy nie będzie mogło powstać. 15 sierpnia w nocy około stu uzbrojonych, zamaskowanych żydowskich osadników napadło na palestyńską wieś Dżit na Zachodnim Brzegu. Podpalali domy i samochody. 23-letni Mahmud Abdel Kader Sadda został zastrzelony, kilku innych mieszkańców mocno poraniono. Nawet prezydent Izraela Jicchak Herzog mówił o „pogromie”, który ostro potępił, ale gnębionym nieustannie Palestyńczykom nic to nie pomoże. 

Śmierć Ismaila Hanija

31 lipca w Teheranie zginął od wybuchu bomby szef politycznego skrzydła Hamasu Ismail Hanija, polityk, jak na Hamas, uważany za umiarkowanego, z którym można było negocjować rozejm. Sprawcami zamachu są z pewnością izraelskie służby. Hanija był gościem rządu irańskiego. Ajatollahowie zapowiedzieli srogi odwet. Stany Zjednoczone wysłały na pomoc Izraelowi liczne okręty wojenne. Rząd państwa żydowskiego zamierza z pomocą USA i innych krajów Zachodu rozprawić się z Iranem, a także ze sprzymierzonym z nim libańskim Hezbollahem i ich sojusznikami. Minister obrony państwa żydowskiego Izrael Katz oświadczył 16 sierpnia, że oczekuje, iż Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja nie tylko pomogą odeprzeć atak Teheranu, ale wezmą udział w odwetowym uderzeniu na terytorium Iranu. 

Na razie Irańczycy roztropnie zachowują spokój, licząc na to, że w Strefie Gazy wreszcie zawarty zostanie rozejm. Rozmowy w sprawie zawieszenia broni, zwolnienia zakładników i palestyńskich więźniów toczyły się 15 – 16 sierpnia w mieście Doha, które jest stolicą Kataru. Brali w nich udział negocjatorzy katarscy, amerykańscy i egipscy. Po negocjacjach prezydent Joe Biden oświadczył, że rozejm „jest bliżej niż kiedykolwiek przedtem”. Hamas jednak odrzucił, jak to określił, „nowe warunki” zawieszenia broni. Nie zgadza się na trwałą obecność izraelskich wojsk w Strefie Gazy przy granicy z Egiptem. W tym tygodniu rozmowy mają zostać wznowione w Kairze. 

2024-08-18

KK na podst.: BBC, Reuters, Times of Israel, Haaretz, Washington Post, Al Jazeera, Middle East Eye, The Guardian