R E K L A M A
R E K L A M A

Piękna twarz prezydenta Europy. Mechanizmy pochlebstwa w polityce

Jak donosi „Washington Post”, transmitowane przez telewizję posiedzenie amerykańskiego gabinetu w miniony wtorek niewątpliwie przejdzie do historii. Podczas trzygodzinnego spotkania w Białym Domu nie podjęto co prawda żadnej decyzji ani nie omówiono globalnej strategii, ale przez najdłuższe w drugiej kadencji Trumpa 180 minut lała się na prezydenta USA taka wazelina, że ekspertom nasunęło się jedno porównanie: tak dzieje się tylko w państwach autorytarnych. Trumpa obsypano pochlebstwami, które zaspokoiłyby ego światowych kolosów, takich jak Kim Dzong Un, Turkmenbasza czy uwalani krwią swych rodaków afrokabotyni w szamerowanych złotem mundurach. 

Rys. Mirosław Stankiewicz

Najpierw Trump wygłosił typową mowę wstępną, zwaną przez jego biografa Waltera Isaacsona „bełkotliwą tyradą”. Opowiadał – jak to on, niezbornie, ale z pasją – o wielkich sukcesach swoich i rządu w ciągu minionych siedmiu miesięcy i jak bardzo niezmiernie skorzystali na tym zwykli Amerykanie. Autopromocja Trumpa natychmiast ośmieliła jego ministrów, „osobowościowych kapłonów”, jak nazwał ich w „Rzeczpospolitej” prof. Roman Kuźniar, do nieskrępowanych pochwał. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-09-07

Henryk Martenka