A co osiągnęła Ursula von der Leyen? Szumnie zapowiadane cła odwetowe poszły w zapomnienie. Szefowej KE nie pozostało nic innego, jak podkreślanie, że udało jej się zmniejszyć o połowę taryfy, jakimi Trump groził wcześniej, choć wszystkim obeznanym z robieniem interesów wiadomo, że prezydent biznesmen wyśrubował żądania tylko po to, by je później łaskawie obniżyć do akceptowalnego dla niego poziomu. Unia może pochwalić się jeszcze zerowymi cłami na samoloty, część farmaceutyków oraz część chemikaliów, surowców i produktów rolnych, a także na sprzęt do produkcji półprzewodników. Tyle że 0 procent w tych branżach dotyczy obu stron, zarówno eksportu europejskiego, jak i amerykańskiego. – To było najlepsze, co mogliśmy osiągnąć – twierdzi von der Leyen.
UE skapitulowała
Większość komentujących uznaje wynik negocjacji za zbyt daleko idący kompromis ze strony Europy. Nieproporcjonalność obowiązków, z wyczuwalną nutką schadenfreude, podkreślają Brytyjczycy, wykpieni przez unijnych urzędników, gdy wynegocjowali dziesięcioprocentowe cła. Teraz role się odwróciły. UE skapitulowała – pisze „The Guardian”. – Po sześciu miesiącach zastraszania przez Trumpa Europejczycy zgodzili się na tymczasowe porozumienie, karzące ich eksporterów i zobowiązujące największy blok handlowy świata do zakupu amerykańskich paliw kopalnych i broni za setki miliardów dolarów. To dalekie od porozumienia w sprawie taryf zero za zero, jakie Komisja proponowała na początku rozmów. Szczególnie rozczarowani są Francuzi. – To mroczny dzień, kiedy sojusz wolnych narodów, zjednoczonych wokół swoich wartości i w obronie swoich interesów, godzi się na kapitulację – pisze w mediach społecznościowych premier Francois Bayrou. Wiktor Orbán, największy unijny krytyk Komisji Europejskiej, ogłasza: – Donald Trump po prostu zjadł Ursulę von der Leyen na śniadanie. Podejrzewaliśmy, że tak będzie, bo prezydent USA, jeżeli chodzi o negocjacje, jest zawodnikiem wagi ciężkiej, a szefowa KE reprezentuje wagę piórkową.
Polskie straty
Premier Donald Tusk podaje szacunkowe dane dotyczące strat, jakie w wyniku umowy poniesie Polska – 8 mld zł. Dlaczego Unia zaakceptowała dyktat Trumpa? Według sekretarza handlu Stanów Zjednoczonych Howarda Lutnicka kluczem do zrozumienia (…) są: motoryzacja i farmaceutyka. Prezydent wyraził się bardzo, bardzo jasno – jeśli zamierzasz tu sprzedawać, musisz tu produkować. Europejczycy (…) powiedzieli więc: zapłacimy wam 15 procent, bo nie chcemy, abyście wyrwali wszystkie nasze firmy z Europy i przenieśli je do Ameryki. Lecz możliwość migracji przedsiębiorstw do USA to tylko część odpowiedzi.
Unia poddała się również z innego powodu, co uświadamia Maroš Šefčovič, komisarz UE ds. handlu: – Nie chodzi tylko o handel, chodzi o bezpieczeństwo, chodzi o Ukrainę, chodzi o obecną niestabilność geopolityczną. W kwestii bezpieczeństwa Starego Kontynentu, wbrew buńczucznym deklaracjom niektórych europejskich przywódców o rychłej militarnej niezależności od Ameryki, Trump wciąż trzyma wszystkie karty w ręku. I z lubością upokarza Unię, żądając, by jej władze przyjechały do Szkocji, gdzie otwierał swoje pole golfowe, każąc szefowej KE czekać, aż wbije ostatnią piłkę do dołka, znosić przechwałki na temat jego złotej sali balowej i kłamstwa o wielkiej pomocy, jakiej udziela Strefie Gazy, podczas gdy to Unia jest największym darczyńcą dla tego regionu. Co gorsza – pisze „The Guardian” – Ursula von der Leyen czuła się zobowiązana do papugowania narracji Trumpa, że handel między UE a USA jest niezrównoważony, a celem negocjacji jest „przywrócenie równowagi” w relacjach.