Nadchodzą mroczne czasy w Tunezji. Społeczeństwo nie ma złudzeń

Wybrany na kolejną kadencję prezydent Tunezji Kais Saied uzyskał wyższy wynik niż kiedyś dyktator Ben Ali. O tym, co zostało z demokracji, świadczy 28-procentowa frekwencja wyborcza. Dyktatorzy rządzą też w sąsiedniej Algierii i w Egipcie. 

Fot. Flickr

Było niemal jak w czasie arabskiej wiosny. Aleja Habiba Burgiby w sercu Tunisu znów zapełniła się demonstrantami. Ale tym razem Tunezyjczycy nie maszerowali z flagami narodowymi. Wymachiwali barwami Palestyny, a niektórzy nawet żółto-zielonymi sztandarami Hezbollahu. Wtedy na bulwarze obalili dyktatora Ben Alego, teraz mają innego wroga – Izrael. Młodzi Tunezyjczycy nieśli zdjęcia nowych bohaterów – to Hasan Nasr Allah, zabity 27 września sekretarz generalny Hezbollahu; Isma’il Hanijja, zabity 31 lipca szef Biura Politycznego Hamasu, oraz jego następca Jahja Sinwar zabity 16 października. Wykończył ich Izrael. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-11-27

PKU, HANS-CHRISTIAN RÖSSLER © 20.10.2024, FAS