R E K L A M A
R E K L A M A

Ostatni spacer ze Staszkiem. Pogrzeb Stanisława Tyma

Marzył o tym, żeby jego prochy rozsypano wokół drzewa przy jego wiejskim domu na Suwalszczyźnie. Chciał bowiem na zawsze pozostać w miejscu, które od lat darzył miłością i opiekował się tam zwierzętami. Tak się nie dało, bo zabrania tego polskie prawo.

Fot. Piotr Kamionka/Angora

Nie życzył sobie też, żeby jego pogrzeb miał charakter państwowy, choć to wielce zasłużony artysta. Tę wolę Stanisława Tyma udało się spełnić, choć spoczął tuż przy Alei Zasłużonych, ale w skromnej mogile na urny. Nieopodal jest grób olimpijczyka Jana Gortata, ojca koszykarza Marcina, a także dziennikarza Pawła Smoleńskiego, fotograficzki Zofii Nasierowskiej i reżysera Janusza Majewskiego oraz Jana Ptaszyna Wróblewskiego, kompozytora i muzyka jazzowego. Zacni to sąsiedzi. 

Śmiech w… domu pogrzebowym

Nie było na tym pożegnaniu duchownego, bo to uroczystość świecka, a mistrzem ceremonii był Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”, w której zmarły pisał od lat felietony. Zaczął tak: – Staszek by się nieźle ubawił, widząc mnie w roli świeckiego księdza III kategorii. Nie lubił też takiego „łubu-dubu”, ale musimy go trochę powspominać, bo przecież potrafił nam rozjaśniać każdy dzień. Odczytano dwa listy. „Żegnając Stanisława Tyma, pragniemy podziękować mu za wszystko, co zostawił. Za śmiech i refleksję, za odwagę i prawdę, za to, że swoją twórczością pomógł nam zrozumieć świat. Był jedną z tych postaci, której obecność odmieniła polską kulturę, czyniąc ją bardziej ludzką, prawdziwą” – napisała minister kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, dodał: „Upominał się w swoich tekstach o zdrowy rozsądek i fundamentalną uczciwość, angażował się w sprawy publiczne i nigdy się nie bał. A śmiech, który nam fundował w sposób niepowtarzalny, pozwalał przywrócić pojęciom i działaniom właściwy wymiar. Był symbolem prawdziwej empatii i bezinteresowności”. Aktor Wiktor Zborowski wprowadził zaś do pogrzebowej atmosfery humor, bo jakżeby inaczej miał pożegnać swojego wieloletniego przyjaciela. – Dzień dobry, dobry wieczór, dobranoc. Taką właśnie formułką Stasio zawsze witał mnie, gdy dzwoniliśmy do siebie. A ostatnimi laty dzwoniliśmy bardzo często. Miał też jeszcze jedną umiejętność – gdy dzwonił, grał mi często na harmonijce, jak mówił „doustnej”, stosowne do okoliczności utwory. A to kolędy, a to „Niech mu gwiazda pomyślności”, a to „Przybyli ułani pod okienko”. Ja nigdy Stasiowi nic takiego nie zagrałem, ale teraz w sklepie muzycznym w Piasecznie kupiłem sobie drewnianą harmonijkę i zagram Stasiowi kolędę „Wśród nocnej ciszy”.

Fot. Piotr Kamionka/Angora

Zagrał i przeprosił, bo od niedawna uczył się na niej grać…

Nie było podczas mowy aktora smutku, bo opowiadane przez niego anegdoty wzbudzały śmiech wśród żałobników i wszyscy czuli się trochę jak na wieczorze kabaretowym. Takie to było dziwne pożegnanie. Pewnie dlatego, jak mówił Wiktor Zborowski, że „Stasio uczył wszystkich przez dziesięciolecia z czego się śmiać, z czego się nie śmiać, a co należy wyśmiać. I był przy tym nauczycielem fenomenalnie atrakcyjnym”. – A na koniec powiem Ci, Stasieńku, że jeżeli tam coś jest, a nie mogę tego wykluczyć, to chciałbym, żeby pierwsze, co usłyszysz, zbliżając się do bram raju, było radosne i powitalne szczekanie twoich piesków. Teraz już na „ostatni spacer ze Staszkiem” – zaprosił Jerzy Baczyński.

Urokliwe wieczne dziecko

Wiadomość o śmierci 87-letniego Stanisława Tyma spadła jak grom z jasnego nieba w piątek 6 grudnia. „Przez dekady meblował nam zbiorową wyobraźnię i kształtował poczucie humoru” – pożegnał zmarłego tygodnik „Polityka”. Pisarka Manuela Gretkowska przypomniała zaś, jak spotkała się z Tymem kilka razy na imprezach: „Kiedyś, wracając razem, prosiliśmy taksówkarza, żeby jeździł w kółko, od punktu A do punktu B, żebyśmy mogli się nagadać. Jak dzieciaki odprowadzające się po szkole i niemogące naraz powiedzieć sobie wszystkiego najśmieszniejszego. Przy nim wracało się do dziecięcej beztroski, bo Stanisław Tym był wiecznym dzieckiem. Mówił, co myśli, w sposób najbardziej urokliwy i zabawny. Nie szydząc, tylko bezradnie pokazując prawdę”. „Najlepszy Prezes naszego klubu. Nauczyłeś nas śmiać się z władzy, z ponurej w tamtych czasach rzeczywistości i z nas samych. Posmutnieliśmy dziś, za to w niebie na pewno jest o wiele weselej” – napisał na platformie X premier Donald Tusk.

Legendę polskiego kina pamiętają doskonale sąsiedzi z maleńkiej wsi Zakąty koło jeziora Wigry. To właśnie tam postanowił zamieszkać w latach osiemdziesiątych minionego wieku. Wszyscy mówili na niego Stasiu, a właściwie „nasz Stasiu” albo wujek. Jedna z mieszkanek wsi powiedziała reporterowi lokalnej gazety, że gdy jechał do Warszawy, zawsze wracał z jakimiś prezentami, a dzieciom przywoził słodycze. Spędzał często razem z sąsiadami święta i wspólnie witali Nowy Rok. Gdy przychodziły żniwa, pomagał. Nosił też siano „jak równy z równym”. W ostatnich latach bywał tam już bardzo rzadko, bo nie pozwalał mu na to stan zdrowia. Zniknął też z życia publicznego, nie pokazywał się na żadnych imprezach. Ostatni raz, po długiej nieobecności, zobaczono go w marcu tego roku na premierze sztuki w reżyserii Cezarego Żaka w warszawskim Och-Teatrze. Poruszał się za pomocą chodzika. Wcześniej nie ukrywał, że wiele lat temu zachorował na nowotwór żołądka. Lekarze dawali mu zaledwie 3 procent szans na przeżycie. Żył z wyrokiem ponad 20 lat.

Fot. Piotr Kamionka/Angora

Wszyscy mówili jego tekstami

Niebo nie było tego dnia zbyt łaskawe dla króla polskich komedii. Na kondukt żałobny siąpił deszcz, wiał nieprzyjemny wiatr, a przez chmury nie przedzierał się ani jeden promień słońca. Krakała za to siedząca na drzewie wrona siwa. Żałobnicy zaś mieli pewnie w głowach cytaty ze Stanisława Tyma. Jego tekstami mówiono przecież przez wiele lat. Marek Kondrat zapamiętał zapewne taki: „Piekło to przyjemna kawiarenka w porównaniu z ziemią, nad którą panuje człowiek”, a Kuba Wojewódzki i Szymon Majewski inny: „Przyszedłem wcześniej, gdyż nie miałem co robić”. Aktorka Maja Komorowska, idąca samotnie w kondukcie, zapewne lubiła takie dwa zdania: „Żaden człowiek nie chce umrzeć. Ale tak rzadko się zdarza to, co człowiek chce”, a satyryk Jacek Fedorowicz nieraz pewnie śmiał się z czegoś takiego: „Życie to mięso owinięte w naleśniki”. A kto pokochał myśl następującą: „Życzę wam zdrowia, a resztę sami kombinujcie”. Może Dorota Stalińska, żegnająca teraz przyjaciela, a może satyryk Krzysztof Jaroszyński, może dziennikarka Monika Olejnik czy aktor Janusz Gajos?

Bez salwy honorowej złożono marmurową urnę do grobu. A później nie było słychać stukotu butów odchodzących żołnierzy. Ktoś tylko powiedział: „To nie jest dobry prezent na Gwiazdkę”, ktoś wrzucił do grobu monogram zmarłego z małych gałązek, a jeszcze ktoś inny powiesił malutkiego misia, replikę tego z kultowego filmu. A teraz czekają już na pana Stasia koledzy artyści, których wcześniej sam pożegnał. Fałszywy kaowiec z filmowego statku płynącego po Wiśle ma pewnie przygotowany jakiś program satyryczny – a może wspólnie nakręcą kolejnego „Misia” „na miarę naszych czasów”? Pisarka Manuela Gretkowska widzi to tak, nawiązując w internecie do kultowego „Rejsu”: „Stanisław Tym w swoim ostatnim Rejsie do Nieba przedstawi się świętemu z kluczami: „Znamy się mało… więc może ja bym powiedział parę słów o sobie – najpierw. Urodziłem się… urodziłem w Małkini, w 1937 roku, w lipcu. Znaczy, w połowie lipca… właściwie w drugiej połowie lipca… dokładnie 17 lipca. A umarłem w grudniu, w pierwszej połowie… właściwie dzisiaj, 6 grudnia”. 

2024-12-23

Jacek Binkowski


Wiadomości
Rozmowa z Jolantą Kwaśniewską. „Niczego w życiu ludziom nie zazdroszczę”
Tomasz Barański
Bądź jak Bóg i stań się człowiekiem. Rozmowa z ROMANEM BIELECKIM
Tomach Zimoch
Masa krytyczna została przekroczona! Ucieczka Romanowskiego to kompromitacja
Henryk Martenka
Sprawa Ziętary. Czy Były senator RP był odpowiedzialny za jego zniknięcie?
Wojciech Nomejko
Dlaczego masło jest takie drogie?
(KGB) na podst. Radio TOK FM
Społeczeństwo
Głupota w półświatku. Przestępstwa, które nie mogły się udać
Leszek Szymowski
Ostatni spacer ze Staszkiem. Pogrzeb Stanisława Tyma
Jacek Binkowski
Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zabójcy dwóch 18-latek wpadli po 24 latach!
Michał Fajbusiewicz
Wyglądał jak uczeń wracający ze szkoły. Dalszy ciąg sprawy napadu na kurierów
Katarzyna Binkowska
Prawnik radzi. Zwrot prezentu zamówionego przez Internet
Mecenas Jan Paragraf
Świat/Peryskop
Cudne przedwojnie. Jeśli nie użyją broni atomowej, będzie dobrze
Henryk Martenka
Bhutan zmieni się nie do poznania? Gospodarka tego potrzebuje
PKU na podst.: GMC.bt, Bhutantimes.bt, Kuenselonline.com, thebhutanese.bt
Słoweńskie miasteczko chciało zyskać dzięki… Melanii Trump
ChS na podst.: www.siol.net, www.fortune.com
Egzotyczna podróż na Antarktydę. Oferta turystyczna jest szeroka
AS na podst.: cnn.com, bbc.com
Według Mroziewicza. Wigilie w tropikach
Krzysztof Mroziewicz
Lifestyle/Zdrowie
Dla niej najważniejsze są praca i role. Nigdy nie była celebrytką
Tomasz Gawiński
Swift i powrót country. Muzyczne podsumowanie roku
Grzegorz Walenda
Święta w telewizji. Co zobaczymy w TVN i Polsacie?
Plotkara
Niebezpieczna otyłość brzuszna bezpośrednio wpływa na hormony i zdrowie
A.M.
Zmiany zwyrodnieniowe w kolanach. Przyczyną nie jest wiek
Andrzej Marciniak
Angorka