R E K L A M A
R E K L A M A

Europejska potęga sztucznych choinek. Są prawie jak żywe

Od ponad 30 lat jesteśmy europejską potęgą w produkcji sztucznych choinek. Wszystko zaczęło się od chińskiego drzewka i firmy Sonic z Koziegłów. 

Fot. archiwum firmy

W PRL-u wszystko, nawet wódka i chleb, należało do towarów deficytowych. Jeszcze gorzej wyglądało zaopatrzenie w towary sezonowe. Gdy więc zbliżały się święta Bożego Narodzenia, których komunistyczna władza nie obchodziła, ale była zmuszona uznać je za dni wolne od pracy, zaczynała się walka Polaków o kupno choinki. W państwowych i spółdzielczych punktach przeważały świerki, które wyglądały tak, jakby przeżyły halny. Jodły były prawdziwym rarytasem. Równocześnie kwitł czarny rynek. Drobni sprzedawcy, a faktycznie kłusownicy, oferowali drzewka, które wycięli z lasu. Jedni działali w pojedynkę, mniej liczni mieli „układ” z leśniczymi i gajowymi. W latach 70. towarzysze chińscy zaczęli zaopatrywać nasze sklepy w sztuczne choinki i to był hit. Trzeba było mieć dużo dobrej woli, żeby w tych sztucznych kikutach zobaczyć świerk, ale nikt nie narzekał. 

Z drutu i z folii 

– Dziadek Piotr miał gospodarstwo rolne i gdzieś pod koniec lat 70. kupił chińską sztuczną choinkę – wspomina Łukasz Sojski, współwłaściciel i szef firmy Sonic. – W 1989 r. jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać małe i średnie polskie firmy. Nikt nie narzekał na zbyt towarów, bo nadal wielu rzeczy brakowało. Wówczas dziadek uznał, że jest w stanie robić takie sztuczne choinki, tyle że lepsze. Marian, syn Piotra, a mój tata, szybko założył firmę, która była zapewne pierwszym w całym kraju producentem sztucznych choinek. Klientów było tylu, że nie nadążaliśmy z produkcją. Tata zatrudniał kolejnych pracowników, którzy jak tylko opanowali technologię produkcji, to odchodzili i zakładali własne firmy. Dziś razem z tymi garażowymi jest ich w Koziegłowach i okolicy chyba 350 i wszyscy mają co robić.

Do produkcji choinek praktycznie potrzeba tylko dwóch składników: drutu i folii. Drut firma kupuje w Polsce lub w Ukrainie, folię głównie w Chinach. Także z Chin sprowadzana jest folia polietylenowa (PE). Polietylen to wszechstronne i lekkie tworzywo sztuczne zbudowane z węgla i wodoru, które wykorzystuje się do produkcji choinek premium.

W pierwszych latach większość prac wykonywano ręcznie. Dziś 70 proc. jest zmechanizowanych, a pozostałe 30 to przede wszystkim kontrola jakości i pakowanie.

Firma zatrudnia około 40 osób. Mimo tak dużej fluktuacji w pierwszej dekadzie działalności jest spora grupa pracowników związanych z Sonikiem od ponad 20 lat.

W ofercie jest około 30 modeli choinek, każdy w 10 rozmiarach długości, co daje 300 tzw. pozycji asortymentowych. Najmniejsze choinki mają 40 cm, największe – 290. Najtańsza (40-centymetrowa) wykonana z folii kosztuje około 15 zł, a największa 230. Znacznie droższe są choinki z folii polietylenowych (PE). Drzewka o wysokości 120 cm (najmniejsze w ofercie) kosztują około 250 zł, najwyższe (2,9 m) – w granicach 500.

Mimo że choinki stoją w naszych domach przeważnie od Wigilii do Trzech Króli (6 stycznia), najdłużej do 2 lutego (Święto Ofiarowania Pańskiego, znane jako Matki Boskiej Gromnicznej), to praca w firmie trwa niemal cały rok. Sezon zaczyna się już w lutym. Pierwszy kwartał jest szczególnie ważny, gdyż sieci handlowe właśnie wtedy wybierają modele choinek. Produkcja kończy się w grudniu, ale jej szczyt przypada na wrzesień.

Gdy mali producenci nastawieni są głównie na klientów indywidualnych, to Sonic współpracuje przede wszystkim z sieciami handlowymi. Najwięksi odbiorcy kupują nawet 18 tys. drzewek rocznie. Sporą pozycją jest także eksport. Choinki Sonica trafiają do wielu krajów Europy, zwłaszcza do Francji, Hiszpanii, Grecji, a także do odległej Japonii. W sumie rocznie firma sprzedaje ponad 150 tys. sztuk.

Choinkowe mody 

– Wystawiamy nasze wyroby na wielkich międzynarodowych targach we Frankfurcie, gdzie zwykle pojawiają się nowe trendy. 

W tej branży, jak w każdej innej, obowiązują różne mody. Nie tak dawno wielkim przebojem były drzewka całe śnieżnobiałe, a także ze srebrnym lub złotym brokatem. Kiedyś hitem były czarne, przeważnie zdobione białymi ozdobami. Są połówki choinek nadające się do zawieszenia na ścianie, bardzo wąskie dostosowane do małych mieszkań. W tym roku najbardziej modne są te w naturalnych kolorach. 

Mimo tak wielkiej liczby producentów na tak małym obszarze konkurencja w Koziegłowach nie jest zbyt ostra. Duże firmy, które związały się z konkretnymi sieciami handlowymi, praktycznie ze sobą nie konkurują, obowiązuje status quo. Mali producenci, często oferujący drzewka z chodnika przed domem czy warsztatem, sprzedają temu, kto się akurat trafi, niektórzy mają też stałych indywidualnych klientów. Ponieważ średni czas używania drzewka (przy odpowiednim przechowywaniu) to około 5 lat, niewielu indywidualnych kupujących wraca po tak długim okresie. 

– Gdy mój tata zaczynał przygodę z choinkami i po jakimś czasie rozpoczął się na nie wielki boom, mówił, że ma nadzieję, iż ta koniunktura potrwa jeszcze chociaż cztery lata. Minęło 30 lat i ja mówię dziś to samo. Więc myślę, że to wbrew pozorom dobra, perspektywiczna branża, która będzie się rozwijać. Mam dwóch synów w wieku 10 i 6 lat. Dzieci w ich wieku chcą zostać strażakami, policjantami, piłkarzami. Moi synowie nawet w przedszkolu mówili, że chcą produkować choinki. Dlatego mam nadzieję, że tradycja rodzinna nie zaginie. 

 

Sonic sprzedaje rocznie ponad
150 tys. drzewek różnej wielkości
i jakości.
Kultowa chińska choinka
Piotra Sojskiego – przodek
wszystkich polskich
sztucznych drzewek.
Mimo że ma ponad pół
wieku, co roku w gabinecie
właścicieli zapalane są
na niej światełka.
2025-12-24

Krzysztof Tomaszewski