Anna Treter, uznana piosenkarka, autorka tekstów, kompozytorka i pianistka, od początku kariery związana z Krakowem i kabaretem Pod Budą, a później z grupą muzyczną o tej samej nazwie, pierwsze kroki sceniczne stawiała w Kielcach, miejscu urodzenia. Od piątego roku życia uczyła się gry na fortepianie, a potem śpiewu. – Pamiętam swój pierwszy popis w ognisku muzycznym i występ w Filharmonii Kieleckiej. Byłam tak mała, że gdy grałam, nie dostawałam nogami z krzesła do podłogi – wspomina artystka. – W średniej szkole muzycznej zaczęłam się także uczyć śpiewu. W kieleckim I Liceum Ogólnokształcącym im. Żeromskiego przygotowywałam prawie wszystkie szkolne akademie, grałam na fortepianie i śpiewałam w szkolnym kabarecie Kazik. Rodzice jednak uznali, że zawód muzyka nie zapewni mi stabilnej przyszłości i pod ich wpływem podjęłam studia ekonomiczne. Nie był mi jednak pisany zawód księgowej, bo już na drugim roku studiów trafiłam do studenckiego kabaretu Pod Budą działającego przy Wyższej Szkole Rolniczej w Krakowie – opowiada Anna Treter. – Zostałam zaproszona na próbę kabaretu, na której pojawił się również przystojny gitarzysta Jan Hnatowicz, mój późniejszy mąż, którego zwerbował z kolei Bohdan Smoleń, szef i filar kabaretu. Studiowałam wówczas pilnie i nie w głowie mi były kabarety i żarty, więc długo się wzbraniałam. Kiedy jednak połknęłam bakcyla, to już na zawsze. W kabarecie pojawiłam się w 1972 roku. Najpierw tylko akompaniowałam aktorom, potem zaczęłam także śpiewać i komponować piosenki.
O grupie Pod Budą cała Polska usłyszała na festiwalu w Opolu w 1979 roku. – Pojechaliśmy do Opola z „Bardzo smutną piosenką retro” ze słynnym refrenem „Kap, kap, płyną łzy”. Niestety – nie dostaliśmy nagrody, ale było wyklaskane przez publiczność wyróżnienie – mówiła Anna Treter w rozmowie z Pawłem Gzylem w 2017 roku w „Dzienniku Polskim”.
Grupa nagrała 13 płyt, mających dziś status platynowych. – Mieliśmy w Budzie szczęście dobrać się artystycznie i towarzysko. Połączył nas podobny punkt widzenia, podobny gust muzyczny. Takie utalentowane duety kompozytorsko-autorskie, jak Jasiek Hnatowicz i Andrzej Sikorowski, zdarzają się rzadko, a i podobno współbrzmienia głosów, Andrzeja i mojego, słucha się z przyjemnością. Na nasze koncerty bilety nadal się sprzedają, a publiczność nagradza nas zazwyczaj owacją na stojąco – tłumaczy nieustającą od lat popularność zespołu Pod Budą Anna Treter.
W 2003 roku – rok po rozpoczęciu kariery solowej – artystka wydała album Na południe. W sierpniu 2017 roku w Polskim Radiu ukazała się jej piąta solowa płyta To ja. Ten dwupłytowy album zawiera 34 najdroższe wokalistce piosenki, wybrane z archiwalnych nagrań z repertuaru zespołu Pod Budą, z jej poprzednich solowych płyt, z koncertu piosenek Andrzeja Poniedzielskiego, a także całkiem nowe i na nowo zaaranżowane utwory.
Anna Treter jest także animatorką otwartych spotkań z muzykującą młodzieżą oraz organizatorką koncertów prezentujących piosenkę literacką. W 2007 roku powstała jej Fundacja „Piosenkarnia”, której celem jest promowanie polskiej piosenki artystycznej i jej najwybitniejszych przedstawicieli. Rok później fundacja powołała do życia muzyczny Festiwal Twórczości „Korowód”, podczas którego zaprezentowane zostały widowiska poświęcone wyjątkowym twórcom polskiej kultury, m.in. Markowi Grechucie, Leszkowi Aleksandrowi Moczulskiemu, Wojciechowi Młynarskiemu i Agnieszce Osieckiej.
Pytana o istotę swojej twórczości Anna Treter odpowiada: – Swoimi piosenkami staram się opowiedzieć o tym, co jest we mnie, i o tym, co mnie otacza, o ludziach, których spotkałam po drodze. Staram się pisać prosto, komunikatywnie, tego nauczyła mnie wieloletnia współpraca z Sikorowskim i Poniedzielskim. Chcę, by każda piosenka była osobną opowieścią, czasem pełną ciepła i zadumy, a czasem taką z przymrużeniem oka.