Zagraniczne media oskarżają Polsat o „blackface”. Problem w tym, że niesłusznie

Prestiżowy brytyjski dziennik “The Guardian” wyraził krytykę wobec telewizji Polsat za zastosowanie w programie “Twoja twarz brzmi znajomo” charakteryzacji, która jest na Zachodzie kojarzona z rasizmem. W artykule zwrócono uwagę na tzw. blackface, czyli czarną charakteryzację, którą zastosowali Kuba Szmajkowski i Pola Gonciarz podczas swoich występów. Czy jednak na pewno jest to „blackface”?

Fot. "Twoja twarz brzmi znajomo"

Zagraniczna krytyka

Przedstawiciel firmy Banijay, do której należy producent programu, poinformował w amerykańskim magazynie Variety, że trwa wewnętrzne dochodzenie w tej sprawie i zostaną podjęte odpowiednie kroki. Dziewiętnasta edycja popularnego programu “Twoja twarz brzmi znajomo” miała swoją premierę 1 września na antenie Polsatu. Uczestnicy wcielają się w nim w role znanych gwiazd muzyki i wykonują ich największe przeboje. “The Guardian” skrytykował występ Kuby Szmajkowskiego, który wcielił się w Kendricka Lamara w utworze “Humble”, a także Polę Gonciarz, która wystąpiła jako Beyonce w utworze “If I Were a Boy”. Odcinek wygrał Szmajkowski.

Zagraniczne media zwracają uwagę na kontrowersyjne charakteryzacje występujących. Ich zdaniem ani Polsat, ani uczestnicy programu nie wyrazili żadnej skruchy w związku z narastającą kontrowersją. Dziennikarz z Wielkiej Brytanii przypomniał, że program “Twoja twarz brzmi znajomo” już wcześniej był krytykowany za stosowanie „blackface”. O tej sprawie pisały również inne zagraniczne media, takie jak Sky News, Indy100 czy Variety.

Przedstawiciel firmy Banijay, do której należy producent programu Endemol Shine Polska, stwierdził, że przedsiębiorstwo potępia sposób, w jaki Endemol Shine Polska realizuje lokalną wersję programu “Twoja twarz brzmi znajomo”. Zdaniem korporacji jest to sprzeczne z globalnymi wartościami grupy.

Rzecznik Polsatu Tomasz Matwiejczuk odmówił komentarza w tej sprawie. Warto dodać, że nie jest to pierwszy raz, kiedy program “Twoja twarz brzmi znajomo” jest krytykowany za stosowanie tzw. „blackface” przez zagraniczne media. W 2018 roku amerykańskie portale skrytykowały pokrywanie twarzy Bogumiła Romanowskiego czarną maską, aby jak najbardziej zbliżyć go do Drake’a.

Definicja „blackface”

Tu jednak warto skupić się na samej definicji „blackface”, bowiem – według mnie i wielu polskich internautów – cała sytuacja z programem „Twoja twarz brzmi znajomo” nie jest wcale tak jednoznaczna, jak zagraniczne media próbują ją przedstawić.

„Blackface” stanowi styl makijażu teatralnego, który narodził się w Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku. Odwoływał się on do stereotypowych wyobrażeń o osobach o czarnym kolorze skóry, które były powszechne w społeczeństwie amerykańskim. Biali aktorzy, którzy mocno malowali swoje twarze, utrwalali tym stereotypy, naśladując w swoich przedstawieniach zachowania, które były karykaturą zachowań ludzi czarnoskórych. Takie spektakle straciły na popularności w Stanach Zjednoczonych w połowie XX wieku.

Charakterystycznym elementem „blackface” jest wspomniana stereotypowość zachowań, przesadny makijaż oraz uwydatnione, czerwone usta. Przede wszystkim występ białego aktora w takiej roli ma na celu odczłowieczyć osobę czarnoskórą, wyśmiać ją i pokazać, że nie jest to poważna jednostka ludzka.

Chciałbym nadmienić, zanim ktoś czytający ten tekst zarzuci mi ignorancję na krzywdę innych, że rozumiem kontekst „blackface”. Rozumiem też, dlaczego przedstawianie – dla przykładu – Żydów z dużymi nosami albo przesadnie żółtych Chińczyków z bardzo skośnymi oczami jest uznawane za rasistowskie. Tyle że jest to rasistowskie pod warunkiem, że rzeczywiście zaistnieje w danym dziele.

Czy w programie doszło do „blackface”?

Znając już definicję, która przecież powstała w Stanach Zjednoczonych, musimy zadać sobie pytanie, czy w „Twoja twarz brzmi znajomo” rzeczywiście doszło do takiej właśnie sytuacji. Już przy aferze z odtwarzaniem Drake’a twórcy jasno zaznaczyli, iż:

Intencją każdej z występujących w programie gwiazd, jak i całej ekipy produkcyjnej, jest jak najdokładniejsze odtworzenie oryginalnego wykonania, przy jednoczesnym oddaniu honoru twórcy.

Wspomniane postaci miały na celu wyłącznie odtworzyć realnych wykonawców, nie zaś ich wyśmiać. W czasach, kiedy jeszcze oglądałem analizowany program, do głowy by mi nie przyszło, że coś jest w nim rasistowskie. Co najwyżej uznałbym, że jakieś wykonanie jest fatalne. Co więcej, w polskiej edycji występowały również osoby o innym kolorze skóry takie jak Bilguun Ariunbaatar oraz Aleksandra Szwed. Odgrywały przeróżne postaci, w głównej mierze o innym kolorze skóry, aniżeli posiadały.

Z drugiej strony, ilu mamy w Polsce celebrytów, którzy posiadają kolor skóry inny niż biały? Raczej garstkę, ponieważ znacząco różnimy się migracyjne od Stanów Zjednoczonych. Trudno wymagać od nas różnorodności. Zastanawia mnie też inna kwestia: mianowicie, jak odebrany zostałby Drake, gdyby odgrywał go biały aktor bez makijażu? Czy nie znaleźliby się malkontenci mówiący, że osoba rasy białej nie powinna odgrywać osoby czarnoskórej? Trudno to ocenić.

Ciekawi mnie również podejście amerykańskich filmowców, którzy – nie zważając na prawdę historyczną – kreują nam czarnoskórą Anne Boleyn oraz czarnoskórą Kleopatrę, jednocześnie odpierając każdy możliwy zarzut słowem „rasizm”.

Słuszne przewrażliwienie?

Zagraniczne media ani przez chwilę nie pochyliły się nad kontekstem sytuacyjnym. Nie sprawdziły, czy warunki zaistnienia „blackface” zostały spełnione. Ktoś mógłby ocenić, że w sumie nie musiały, gdyż przeanalizowały sytuację na podstawie swoich doświadczeń historyczno-społecznych.

To w pewnym sensie problem, bo polskiemu społeczeństwu narzuca się konieczność postrzegania świata z perspektywy amerykańskiej. Mamy podążać za tropami i emocjami tejże perspektywy, natomiast nasza perspektywa jawi się jako nieistotna. Polska nie posiadała historii niewolnictwa takiej jak USA. Co prawda istnieją źródła, wedle których magnaci często posiadali jakąś osobę czarnoskórą na swoim dworze, jednak skala tego nie była duża.

Podobnie jak w Polsce nie przyjęło się wiele amerykańskich zwyczajów, tak nie przyjęło się coś takiego jak „blackface”. Według mnie to trochę tak, jakbyśmy mieli zakazać noszenia swastyki przez hindusów, ponieważ ze względu na II wojnę światową źle się nam ona kojarzy. Problem w tym, że popełnilibyśmy podobny co zagraniczne media błąd – nie spytalibyśmy o intencje, a narzucilibyśmy wyłącznie swoją interpretację.

2023-09-14

Sebastian Jadowski-Szreder