R E K L A M A
R E K L A M A

Rzucona w morze promenada. Fragmenty książki „Sekrety Sopotu”

Sopockie molo jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych drewnianych pomostów spacerowych nad powierzchnią morza nie tylko w Polsce, ale także w Europie. W blisko 200-letniej historii wielokrotnie ulegało morskim sztormom, przetrwało wiele burz, wojen i zmian politycznych.

Fot. Władysław Kraska/Ze zbiorów Domu Wydawniczego Księży Młyn

Jego historia jest fascynująca i stanowi część dziedzictwa oraz pejzażu kulturowego Sopotu. Doczekało się też wielu poetyckich okreś leń. Jest nie tylko drewnianym pomostem, ale też sztyletem wbitym w krtań zatoki, rzuconą w morze promenadą (Jerzy Waldorff) czy wypuszczoną w świat deską do prasowania (Agnieszka Osiecka).

Początki sopockiego mola sięgają lat 20. XIX wieku. Pierwszy pomost, mierzący 31,5 m, zbudowany został w 1827 roku w pobliżu zakładu kąpielowego wzniesionego przez Jerzego Haffnera, założyciela kąpieliska. Pomost służył do obsługi technicznej: za pomocą ręcznej pompy znajdującej się na jego końcu czerpano wodę, która docierała do zakładu i służyła kuracjuszom do kąpieli leczniczych. Z upływem czasu zmienił swój charakter. Stał się miejscem spacerów i przystanią dla łodzi rybackich wynajmowanych przez kuracjuszy na morskie wycieczki. Prymitywna konstrukcja zmuszała władze kąpieliska do jesiennej rozbiórki pomostu, bo z pewnością nie wytrzymałby zimowych sztormów. Wiosną ustawiano go na nowo, przy okazji powiększając nieco jego długość. W 1842 roku miał już około 70 m. Wiadomo, że wiosenne ustawienie mola w 1875 roku kosztowało 1,5 tys. talarów pruskich, co było sporą sumą i świadczyło o tym, że czyniono wszystko, by pobyt gości uczynić przyjemniejszym.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-05-06

Aleksandra Tarkowska