I wcale nie chodzi o to, że właśnie bimber pito w czasie walk pod Grunwaldem (o tym będzie więcej nieco później). Otóż w dacie bitwy pod Grunwaldem (wiem, że znacie, ale i tak przypomnę – 1410 rok) zapisany jest sekretny przepis. Z góry zaznaczam, że nie mam pojęcia, na ile jest on smaczny. Słyszałem jedynie, że w cyfrach składających się na rok 1410 jest ukryta receptura, aby sobie samemu stworzyć samogon.
Skupcie się. Potrzebujemy jeden kilogram cukru, cztery litry wody i dziesięć dekagramów drożdży. Dalej robi się zacier i trzyma się go na jakimś poddaszu albo w piwnicy, aż nakapie szklaneczka. Nie polecam próbować, czy działa. W naszym kraju od dawna jest zakazana domowa produkcja alkoholu na sprzedaż. I każdy, każdusieńki Polak do tego się stosuje, prawda?
Jagiełło był w miarę normalny i się nie zgodził
Tymczasem przenieśmy się do czasów, które bezwzględnie popychają nas ku wojnie z Krzyżakami. Tymi samymi, których sobie sami sprowadziliśmy na głowę, licząc, że ci Niemcy z krzyżami na płaszczach będą naszymi partnerami. Jak widać, polska naiwność ma długą historię. Nawet sześćset lat temu łudziliśmy się, że zawiążemy sojusz z Niemcami… Na początku XV wieku stosunki z zakonem krzyżackim są od dawna złe. Mówi się, że już w roku koronacji Władysława Jagiełły było niemal pewne, że będziemy musieli z nimi stoczyć bój. Nie pytano więc, czy będzie wojna, tylko kiedy. I tak miarka w stosunkach z Krzyżakami przebrała się w 1409 roku. Wówczas na Żmudzi wybucha antykrzyżackie powstanie przy poparciu wielkiego księcia litewskiego Witolda. Krzyżacy prędziutko proszą, by król Władysław Jagiełło nie maczał w tym palców i zachował neutralność naszej krainy wobec walk na Żmudzi. Mówiąc krótko, by nasz król patrzył, jak leją naszych (w powstaniu brali udział także zbrojni z Polski) i nic z tym nie robił. Nikt normalny by się na to nie zgodził. A że Jagiełło był w miarę normalny, to się nie zgodził.
Subskrybuj