„Pięciokrotny wzrost zachorowań w porównaniu z listopadem 2024!”, „Grypa atakuje!”, „Lawinowy wzrost zachorowań w całym kraju – zaczyna brakować szczepionek!”, „Brakuje leków na grypę we Wrocławiu!”, „50 tys. zachorowań na grypę tygodniowo!”, „Zaczyna brakować leków w aptekach!”, „Ebilfumin jest dostępny tylko w 17 proc. aptek, Tamivil w 46 proc., Tamiflu w 45 proc., a Segosana w 14 proc.!”. To tytuły, jakie mogliśmy zobaczyć w mediach w ostatnim czasie.
Sprzedaż leków na grypę w województwie mazowieckim była w styczniu o 300 proc. wyższa niż w tym samym okresie ubiegłego roku i, jak twierdzi rzecznik głównego inspektora farmaceutycznego, producenci nie byli w stanie przewidzieć aż tak dużego zapotrzebowania. Jednak, jak zapewniają decydenci, leki pojawią się w aptekach na przełomie lutego i marca (dobrze, że nie po zakończeniu sezonu grypowego).
Subskrybuj