– Czy koalicja rządząca Polską przetrwa do konstytucyjnego terminu wyborów parlamentarnych?
– A dlaczego miałaby nie przetrwać? Każda koalicja, która nie miała charakteru wyborczego, tylko stała się nią dopiero po wyborach, znajduje się w permanentnym sporze. Wystarczy przypomnieć sobie, co się działo podczas rządów PO-PSL, PiS-LPR-Samoobrona, SLD-PSL lub AWS-Unia Wolności, gdzie właściwie każdy dzień przynosił konflikty zarówno między koalicjantami, jak i wewnątrz AWS. Doświadczenia z roku 1993 i 2007 pokazują, że zerwanie koalicji i wcześniejsze wybory okazały się niekorzystne dla tych sił, które do tego dążyły. Skrócenie kadencji Sejmu oznaczałoby dla wielu posłów koniec ich działalności politycznej.
– Każdą koalicję spaja przede wszystkim władza, czyli stanowiska, jakie mogą objąć politycy rządzących partii. W tym wypadku dochodzi jeszcze niechęć do PiS-u.
– Współczesna polityka jest sprofesjonalizowana i pragmatyczna. Czynniki emocjonalne odgrywają tylko rolę uzupełniającą. Nikt nie będzie ryzykował utraty władzy z powodu jakichś osobistych urazów. Moim zdaniem najważniejsze pytanie brzmi: jak długo koalicja będzie miała od wyborców, którzy chcieli odsunąć PiS od władzy, carte blanche. Wszystko wskazuje na to, że nie dłużej niż do wyborów prezydenckich. Pamiętajmy, że wbrew politycznej retoryce w Europie i Polsce różnice programowe między partiami głównych nurtów są relatywnie niewielkie. PSL i Platforma należą do tej samej międzynarodówki. Tworzyły już wcześniej rząd i w olbrzymiej części samorządów sprawują władzę od kilku kadencji. Z kolei Lewica swoją tożsamość zaczęła opierać na kwestiach kulturowych, a ponieważ Platforma zbliżyła się do takich postaw, więc między nimi nie ma wielkich różnic.
Subskrybuj