Dobre rozmowy. Kabaret Klika

Na każdym wyborczym wiecu do parlamentu rodacy usilnie prosili, błagali Donalda Tuska, żeby po przejęciu władzy rządząca koalicja zachowywała się ODPOWIEDZIALNIE! 

Fot. Jan Rojewski

Ba, wręcz nalegali, chcieli usłyszeć z ust premiera, iż on i jego ekipa zajmą się NAPRAWĄ PAŃSTWA, a nie generowaniem wewnętrznych sporów – wywoływaniem kłótni prowadzących wprost do powstania podziałów i nieustannych sytuacji kryzysowych w rządzie! Premier Tusk z powagą i należną uwagą wsłuchiwał się w owe szczere do bólu, pełne troski i obaw głosy, po czym zapewniał zgromadzonych na wiecach życzliwych, przyjaznych mu ludzi, iż zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby nie dochodziło do takich gorszących społeczeństwo scysji. Twierdził, że zdaje sobie z tego sprawę, iż wszelkie awantury będą kompromitowały rządzącą koalicję – rujnowały jej wiarygodność, prowadziły do rozczarowania i odwracania się od niej wyborców.

Generalnie, ludzie oczekiwali od Tuska takiej właśnie obietnicy i taką też od niego otrzymali. Naładowani optymizmem Polacy uwierzyli, że tym razem będzie inaczej, że nie zostaną wykorzystani i oszukani. Toteż z entuzjazmem ruszyli do urn, by oddać swój głos na Platformę – na sprzymierzone z nią ugrupowania! Jak było do przewidzenia, wyborczy sukces dodał koalicji skrzydeł! I już, już w Urzędzie Rady Ministrów miała ruszyć z kopyta robota – miała ona pogromcom kaczystów palić się w rękach, ale nie ruszyła, jeno rozbawiła lud pracujący miast i wsi. Co powstrzymało ich od wzięcia się do pracy?! Ano, świeżo nominowani ministrowie i ich wice zajęli się przede wszystkim swoimi karierami – nabiciem kabzy. Zbliżały się wybory do europarlamentu i cały zapał zużyli w walce o mandat – czytaj dostęp do unijnego koryta!

Ci, którym zabrakło szczęścia i o pensji w euro mogą tylko pomarzyć, byli zbyt zmęczeni trudami kampanii, żeby wziąć się do jakiejkolwiek pracy w ministerstwie. Tak mniemam, gdyż wszystkie znaki na niebie i ziemi na to wskazują. Nie sądzę również, żeby owi obijający gruchę włodarze mieli z tego powodu jakieś wyrzuty sumienia! Są świadomi tego, iż robota nie zając, nie ucieknie – POCZEKA! I też nie UCIEKA, do dziś leży odłogiem! Niestety, rzeczywistość bezlitośnie zweryfikowała złożone publicznie przyrzeczenia! Wystarczyło parę miesięcy, żeby szlag trafił niezwykle istotne, fundamentalne dla budowy wiarygodności władzy wyborcze obietnice! W koalicji jeszcze rozłamu nie ma – choć groźby już się pojawiają – ale kłótnie są na porządku dziennym! W mediach sojusznicy skaczą sobie do oczu, obwiniają siebie nawzajem za porażki wizerunkowe, nieporadność rządu w realizowaniu zobowiązań danych wyborcom!

Każdy z liderów partii będących w Koalicji 15 października ciągnie w swoją stronę – interes macierzystego ugrupowania jest ponad wszystko! Przykro i smutno się robi, widząc, jak owi bojownicy spraw ogromnych prężą, napinają muskuły – pragną odgrywać w koalicji pierwszoplanową rolę! Jeszcze niczego naprawdę dobrego, docenionego przez rodaków nie zrobili, a już bajdurzą o licznych sukcesach, nastawiają piersi do odznaczeń! Za grosz wstydu i przyzwoitości w sobie nie macie!

PS Z zaciśniętymi zębami, trudno przychodzi koalicjantom mówić o dobrych rozmowach w rządzie! 

2024-09-13

Antoni Szpak