Artysta może więcej, a jeśli do tego jest kobietą, to wskóra wiele i tam, gdzie nikt wcześniej niczego nie zdziałał. Mimo że Kasi Smutniak wydaje się, że – jak napisała na swoim profilu na Instagramie – „nic jeszcze się nie zmieniło”, to dzięki jej dokumentowi trwa proces korygowania obojętności i promowania postawy humanitaryzmu, i swoją wspaniałą nagrodę zdobyła także za to. Na pierwszej klatce statuetki, przedstawiającej wstęgę taśmy filmowej, widnieje nazwa nagrody „Nastri D’Argento Documentari 2024”, na następnej – imię i nazwisko reżyserki, dalej – tytuł filmu, na końcu zaś wskazana jest kategoria i sekcja, w której obraz zatryumfował. Konkurencja grzała do przodu, wstępnie do różnych sekcji dokumentalnych wyselekcjonowano ponad 130 utworów filmowych, ostatecznie w finale „Cinema del reale”, w polowaniu na kino najbliższe rzeczywistości, wyłoniono właś nie Kasię Smutniak, przyznając jej laur za podróż między Polską a Białorusią, na długim odcinku granicy śmiertelnie niebezpiecznej dla próbujących przekraczać światy uchodźców.
Emocje do ostatnich chwil
Rywale ze ścisłej piątki branej pod uwagę do nagrody w tej samej sekcji – Chloé Barreau, Francesco Munzi, Stefano Savona oraz tandem Valentina Cicogna i Mattia Colombo. Też mieli naprawdę mocne tematy i do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy to właśnie „Mur” najsilniej wstrząśnie jurorami, skoro każdy autor zaczerpnął z życia coś aktualnego, pilnego i ważnego, co jest lustrem społeczeństwa tu i teraz. Chloé Barreau, paryżanka w Rzymie, swój dokument realizowała na przestrzeni lat, filmując własne miłości; od nastoletniego zauroczenia przez uczucie na odległość po cielesną namiętność i głęboką więź. Jeszcze będąc w związkach, już budowała o nich pamięć: filmując, fotografując, opisując. Barreau podjęła wyzwanie, by dowiedzieć się, co zapamiętali byli partnerzy, jaka jest ich wersja wydarzeń. Tak powstała mozaika intymnych świadectw, ukazująca widzom uniwersalne ścieżki miłości. Munzi dotknął struny zdrowia psychicznego i opieki społecznej, wchodząc z kamerą między młodych ludzi zmagających się z zaburzeniami osobowości, ich psychiatrów i rodziny. Savona podpiął się pod ból najbardziej dotkniętego pandemią włoskiego miasta, Bergamo. Cicogna i Colombo towarzyszyli włoskiej patolożce w codziennej batalii o godność dla nieznajomych ciał, które trafiają do niej na autopsję. Bezdomni, prostytutki, imigranci, niezidentyfikowani. Ten dokument wygenerował pytania o tożsamość i o to, co czyni nas rozpoznawalnymi.
Tegoroczny luty był dla Kasi Smutniak intensywny, ale pełen satysfakcji. Poza odebraniem prestiżowej nagrody, stawiającej ją w jednym rzędzie z nagrodzonym dwa lata temu Giuseppem Tornatorem, w cieniu co najwyżej kultowej włoskiej dokumentalistki Cecilii Mangini, zdążyła wziąć udział w Mediolańskim Tygodniu Mody. Jako modelka dla Jil Sander i z sukcesem, bo dziennik „La Repubblica” umieścił ją w gronie najpiękniejszych kobiet, które pokazały się na wybiegach Mediolanu, razem z Naomi Campbell i Evą Herzigovą. 2024 rok pędzi dalej, podczas gdy włoskie media donoszą, że na fali artystycznej hossy szykuje się nowy film w reżyserii Smutniak.