(…) Zacznijmy może od tego, że nasza ziemska woda jest starsza niż sama Ziemia, a nawet starsza od… Słońca. Jak to możliwe? Jak pisze Andrew H. Knoll w książce Ziemia. Cztery miliardy lat historii w ośmiu rozdziałach, woda przybyła na naszą planetę wraz z meteorytami starszymi niż Układ Słoneczny. Owe meteoryty zawierały w sobie wodę w postaci lodu. Gdy spadły na Ziemię w stadium jej formowania i wtopiły się w nią, lód, który zawierały, stopił się, a woda wyparowała i wypełniła ziemską atmosferę. Działo się to na pierwszym etapie rozwoju naszej planety, w tak zwanym hadeiku, 4,5 miliarda lat temu.
W Ziemię uderzały wtedy rozmaite planetoidy, formując ją jak kulkę z płynnego, gorącego ciasta. Ale potem doszło do złożonych procesów fizycznych, które sprawiły, że nasza planeta zaczęła się ochładzać. Ciasto zastygło i powstała skorupa ziemska. A przy okazji skropliła się cała para wodna, która unosiła się we wczesnej ziemskiej atmosferze niczym wielka chmura. To właśnie wtedy, jak pisze Andrew H. Knoll, Ziemia „spłynęła ulewami, które formowały oceany (…), stała się już rozpoznawalną skalistą planetą, skąpaną w wodzie pod powłoką powietrza”. Muszę w tym momencie zwrócić się wprost do ciebie, osobo, która czytasz tę książkę. Założę się, że myśląc o opisanym wyżej, być może zaskakującym fakcie, nie łączysz go z wodą, która leci z twojego domowego kranu. To błąd. Odłóż na chwilę książkę, nalej sobie szklankę wody i dobrze się jej przyjrzyj. To, co widzisz, to ta sama woda, którą przyniosły do nas meteoryty starsze niż Słońce. Teraz możesz ją wypić. Twój organizm i tak składa się w dwóch trzecich z wody. Tak, tak, ta woda, z której się składasz, też jest starsza od Słońca i przybyła do nas spoza Układu Słonecznego.
Subskrybuj