Nietypowy materiał
W niedzielny wieczór Kanał Zero wyemitował wywiad z Braćmi Kamratami – Wojciechem Olszańskim, znanym jako „Jaszczur”, oraz Marcinem Osadowskim „Ludwiczkiem”. Nie była to jednak standardowa rozmowa i materiał wywołał burzliwą reakcję w sieci. Choć informacja o ich udziale w programie była znana od dawna, emisja przez dłuższy czas nie następowała. Dopiero niespodziewanie w weekend ogłoszono, że wywiad zostanie pokazany w niedzielny wieczór. Informacja o emisji wywiadu wywołała oburzenie części komentatorów, którzy zarzucali Krzysztofowi Stanowskiemu propagowanie prorosyjskich patostreamerów.
Sam Stanowski zaapelował w prowokacyjny i charakterystyczny dla siebie sposób:
Zachęcam do oglądania o 20. I doradzam, żeby nie komentować przed obejrzeniem, bo łatwo wyjść na durnia, a po co macie wychodzić na durniów?
Później okazało się, że rozmowa z Wojciechem Olszańskim i Marcinem Osadowskim została skrócona i przerywana komentarzami dziennikarzy Kanału Zero oraz polityków. Choć komentarze miały pełnić funkcję „fact-checkingu”, często były jedynie odmiennymi opiniami. Zarówno forma wywiadu, jak i treść komentarzy wywołały kolejną falę krytyki w mediach społecznościowych.
Wywiad pomógł Kamratom?
Wielu internautów uznało, że udzielenie przestrzeni medialnej Olszańskiemu i Osadowskiemu było błędem i może legitymizować skrajne narracje. Zwracano uwagę, że pocięcie wywiadu i wprowadzenie komentarzy ekspertów może przynieść efekt przeciwny do zamierzonego, wzmacniając poczucie „prześladowania” u Braci Kamratów. Olszański i Osadowski niedawno powiązali się z Konfederacją Korony Polskiej Grzegorza Brauna, a niektórzy z nich mogą znaleźć się na listach wyborczych partii, która według sondaży mogłaby przekroczyć próg wyborczy i stać się trzecią siłą polityczną.
Publicysta „Gazety Polskiej” Wojciech Mucha ocenił, że emisja wywiadu na Kanale Zero przyniosła Kamratom realne korzyści. Jego zdaniem cięcie materiału i dodanie komentarzy ekspertów wzmocniło ich wizerunek „prześladowanych” i zwiększyło rozpoznawalność. Wycięte fragmenty mają teraz szansę osiągnąć milionowe zasięgi w formie rolek, a zwolennicy Kamratów – jak uważa Mucha – zyskają argumenty o rzekomym prześladowaniu, co może przyciągnąć kolejnych sympatyków.
Podobne zdanie na ten temat miał publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz:
Gdyby Stanowski puścił ten materiał o czasie i bez interwencji cenzorskiej, dziś nikt by o nim nie pamiętał. Po tym, co zrobił, dorównał standardom pani Doroty Wysockiej-Schnepf, a wręcz je przebił. W finale ojcowie założyciele Kamratów, nawet wśród osób które mają ich za niezbyt poważnych, wyszli na rozsądnych ludzi. Profit.
Jeszcze bardziej krytycznie sytuację ocenił doradca prezydenta Karola Nawrockiego Stanisław Żaryn:
Goście Kanału Zero to członkowie radykalnej i agresywnej grupy prowokatorów politycznych. Wielokrotnie grozili innym osobom i prezentowali prorosyjską propagandę. Zapraszanie takich osób do mainstreamowej audycji to promowanie ich patologicznej działalności. To zagrożenie dla bezpieczeństwa informacyjnego RP.
Stanowski się broni
Po emisji wywiadu Krzysztof Stanowski opublikował obszerny komentarz, w którym bronił potrzeby materiału i podkreślał wartość poznawczą formatu, w którym wypowiedzi Kamratów zestawiono z analizami ekspertów. Zwrócił uwagę na zmianę reakcji publiczności – teraz fani duetu nawołują do bojkotowania Kanału Zero, podczas gdy wcześniej byli zachwyceni, a przeciwnicy krytykowali sam fakt oddania im głosu. Stanowski ironizował, że w rezultacie materiału oglądać nie chce ponoć nikt.
Stanowski stwierdził, że wyemitowany wywiad z Kamratami był ważny medialnie, ponieważ pozwolił skonfrontować prorosyjską narrację z komentarzami ekspertów, pokazując manipulacje i edukując widzów. Podkreślił, że materiał nie był puszczony w całości, lecz najważniejsze wypowiedzi zostały zachowane, a forma programu służyła demaskowaniu dezinformacji.
To jednak nie ostudziło nastrojów krytykujących, którzy wskazali na przykład Macieja Maciaka, kandydata na prezydenta w tegorocznych wyborach, który posiada wyraźnie prorosyjskie poglądy. Stanowski zaprosił go do programu, lecz po tym, jak zadał mu jedno pytanie, opuścił studio i pozostawił go w nim samego. Ich zdaniem to wydarzenie powoduje, że dziennikarz jawi się jako niekompetentny w swych działaniach.