R E K L A M A
R E K L A M A

Humor z zeszytu [FELIETON MARTENKI]

Nie chciałem już eksploatować zapisków w zeszycie, jakie prowadzę, wyłapując w chwilach wolnych językowe koszmarki. Zbliżają się święta i atmosfera robi się podniosła, ale życie nie przynosi ulgi.

Fot. Wikimedia

W powodzi okazjonalnych tekstów świątecznych, w których żłóbki z Jezuskiem na sianie zastąpiły kolorowe, coraz większe i dłuższe jarmarki, wpadł mi w oko tekst Olafa Kardaszewskiego, uczonego absolwenta jakichś ważnych studiów na Uniwersytecie Warszawskim, który docenił świąteczny jarmark w Bydgoszczy. Olaf, gość, który językowi się nie kłania, brawurowo zaczął swój globtroterski opis na kartach „National Geographic Polska”. Bydgoszcz znany jest ze swojego malowniczego położenia nad rzeką Brdą – napisał podróżnik, przebijając aberracją deklinacyjną to, co dotąd było głupstwem niedoścignionym, autorstwa zapomnianego osła-ministra Rostowskiego (Jak zjawię się w Bydgoszczu, to…). Ale może to tylko niechlujstwo sztucznej inteligencji? Może niedostatek resztówki, jaką chlubi się ony Olaf? To jednak jeszcze nic, bowiem chłopina opis bydgoskiego jarmarku ciągnie dalej. Nic więc dziwnego, że jarmark świąteczny musi być ulokowany obok tego zbiornika wodnego. Otóż Olaf, nieborak, aplikujący do poważnego zdawałoby się periodyku, ma prawo mało wiedzieć, ale redakcja mająca w nazwie „geograficzny” powinna co nieco orientować się w terminologii branżowej i wiedzieć, że rzeka zbiornikiem wodnym nie jest.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-12-19

Henryk Martenka