W tej relacji nikt nie udaje romantyzmu – to tylko dobrze odegrana rola: jedni kupują złudzenie bliskości, a drudzy sprzedają własną intymność. Na plażach Senegambii widać to bez pudru. Sześćdziesięcioletnie Europejki spacerują z chłopakami młodszymi o cztery dekady. W restauracjach Afrykańczycy karmią je owocami, masują plecy, opowiadają historie o miłości… A potem – rachunek. Bo nikt nie ukrywa, że to pieniądz rządzi ich relacją. Mężczyźni oferujący usługi seksualne wywodzą się z różnych zakątków Gambii, a część z nich przyjeżdża tu z sąsiednich państw. Trzymają się blisko nadmorskich kurortów i hotelowych dzielnic, bo wyjście poza turystyczną strefę mogłoby ujawnić ich działalność. W kraju, gdzie 90 proc. społeczeństwa wyznaje islam, a seks pozamałżeński to temat tabu, bycie męską prostytutką oznacza ostracyzm.
– Jeśli rodzina się dowie, musisz odejść. Żadne pieniądze nie pomogą – mówią miejscowi. Dlatego chłopcy balansują między wstydem a koniecznością. Często z nierządu utrzymują kilkanaście osób: rodziców, rodzeństwo, dalszą rodzinę. Gdy brakuje jedzenia, moralność staje się luksusem. Bieda pcha ich na plażę. A tam – Europa stoi otworem. W dosłownym sensie. Niektórzy marzą o małżeństwie z turystką. Ślub daje szansę na wyjazd, a w najlepszym wypadku – stałą pomoc finansową. Są przypadki, gdy Europejki remontują domy swoich „mężów”, otwierają im sklepy, utrzymują całe klany. W zamian dostają iluzję bycia kochanymi. – Chcą czuć bliskość, a my… wiemy, jak to dać. Jeden z naszych przyjaciół, mając niewiele ponad 20 lat, poślubił blisko 60-letnią Brytyjkę. To małżeństwo na odległość, ona przylatuje do Gambii kilka razy do roku. Wciela się wtedy w rolę tradycyjnej afrykańskiej żony – ubiera się w długie suknie, sprząta, gotuje, pierze, chodzi na targ. Natomiast cały czas, nawet gdy jest w Wielkiej Brytanii, wspiera finansowo swojego męża – relacjonuje Modoulamin, który na plaży zarabia na życie. Prawda jest jednak bardziej okrutna.
Większość turystek odlatuje do swoich spokojnych europejskich domów, wierząc, że przez chwilę naprawdę były kochane, a chłopcy zostają na plaży, by szukać kolejnej „wielkiej miłości”.