Może stąd wynika ta nasza cecha, że choć jesteśmy rogaci, to nie tak znów trudno nami rządzić, bo tak wiele znów nas nie drażni i również od państwa nie wymagamy jakiejś dyscypliny i karności. W zestawieniu z takimi Francuzami, którzy nie schodzą z ulic, protestujemy raczej słabo i anemicznie, i jesteśmy w tym dość potulni.
W przewidywaniu górniczych strajków premier Tusk utworzył nawet ministerstwo przemysłu w Katowicach, aby mogli pod nim demonstrować na miejscu, nie musząc przyjeżdżać do Warszawy, ale ministerstwo to po kilku miesiącach zlikwidowano, bo nikt pod nie nie przyszedł i okazało się niepotrzebne. Również protesty rolników rozeszły się po kościach, a i Strajk Kobiet po krótkim wzmożeniu został w domach, choć osiągnął mało wiele, a nawet i tyle nie.
Subskrybuj