84-letnia dentystka zmarła w drodze do szpitala, jej syn ksiądz przeszedł poważną operację głowy i cudem uszedł z życiem. Okazało się, że obydwoje byli uderzani młotkiem podczas snu.
Policja sprawdziła nagrania z kamer monitoringu znajdujących się w pobliskich nieruchomościach. Wynikało z nich, że tuż przed trzecią nad ranem jakiś mężczyzna ubrany w białe buty i ciemny bezrękawnik idzie w kierunku przystanku autobusowego, a pół godziny później wchodzi przez okno do mieszkania, gdzie popełniono zbrodnię. Po kilku minutach wychodzi i po jakimś czasie ponownie tam wchodzi. Ustalono, że w domu naprzeciwko mieszka obywatel Mołdawii ze swoją partnerką. Gdy funkcjonariusze weszli do ich mieszkania, znaleźli rzeczy, które zostały skradzione z domu dentystki. Przy jednej z pobliskich kamienic odnaleziono także zakrwawiony młotek. Po przeprowadzeniu badań daktyloskopijnych i DNA ustalono, że były na nim ślady ofiar oraz Mołdawianina – Alexandra L.
Włamanie zamiast samobójstwa?
Na pierwszym przesłuchaniu zatrzymany mężczyzna przyznał się do zbrodni i złożył obszerne wyjaśnienia.
Subskrybuj