Mamy więc barwnie pokazane specyficzne kontakty z kobietami. Franz Kafka woli pisać do kobiet listy, niż z nimi randkować. Raczej się ich boi, choć gdy pewnego razu spotyka kobietę wyzwoloną, otwiera się jak jarmarczne pudełko z odpustowym diabełkiem.
Sporo miejsca w filmie zajmują sceny w rodzinnym domu i skomplikowane relacje z toksycznym i przemocowym ojcem oraz podporządkowaną mu matką. Pogarda dla pisaniny syna, gnębienie za literackie fanaberie, a w podtekście za brak przejmowania się rodzinną firmą i traktowanie życia niezbyt „po męsku”. To wszystko buduje strachy i obawy wrażliwego twórcy, który nie pasuje do danych mu czasów i jakby je o dwa kroki wyprzedza.
Na wyobcowanie pisarza ma wpływ z pewnością jego praca w Zakładzie Ubezpieczeń, której szczerze nie cierpi. Musi się jednak z tym kryć, bo jest uważany za sumiennego pracownika i często awansuje. Jedynymi sojusznikami zagubionego pisarza, trapionego przez demony, są: jedna z trzech sióstr i zapatrzony w Kafkę przyjaciel Max Brod, który ocali jego powieści.
Styl opowieści Holland jest nieco chaotyczny i można się w tym kafkowskim bałaganie trochę zagubić. Wielu widzom taki typ rwanej narracji będzie przeszkadzać, bo obok scen z życia Franza mamy tu nagle sfilmowane fragmenty jego powieści (np. „Kolonia karna”), mamy staromodny klimat i obyczajowość starej Pragi, a także współczesne wątki z przewodnikami, którzy w różnych językach oprowadzają wycieczki z całego świata po Muzeum Kafki w Pradze. Już ten rozrzut powoduje, że widz może doznać poznawczego oczopląsu, a tym samym po prostu nudzić się na filmie.
Świetnym pomysłem są wątki współczesne związane z turystami i wielbicielami Kafki oraz przewodnikami po jego życiu i twórczości. W jednej z sal praskiego Muzeum Kafki cała wielka ściana zawalona jest książkami o Kafce. Interpretacje, analizy, próby rozwikłania zagadki: kim jest tajemniczy Kafka i czym jest jego literatura, a wśród autorów same wielkie nazwiska. Innym razem przewodnik pokazuje zwiedzającym fragment łączki, na której opalał się Kafka. Można rozłożyć sobie ręcznik, położyć się i przez moment podumać nad Kafką. Takich kpin i żartów reżyserka funduje nam w filmie więcej.
Warto wspomnieć o świetnym aktorstwie. Idan Weiss w roli Kafki nie gra pisarza, tylko jest Franzem, zagubionym żydowskim wrażliwcem targanym życiowymi wątpliwościami. Niestety, całe przedstawienie kradnie mu Peter Kurth w roli ojca, którego podobieństwo do prawdziwego ojca Kafki jest wręcz zdumiewające. To aktorstwo najwyższej próby.
Świat powieści Kafki ma to do siebie, że można interpretować go na wiele sposobów. Film o takim pisarzu nie mógł być więc prostą, po bożemu posklejaną opowieścią bez żadnej dozy magii. Agnieszka Holland dobrze to rozumie i podaje nam Kafkę jak rozsypane puzzle na mapie życia i historii.