Uwagę zwracało nazwisko Pierre’a Bonnarda, poniekąd mentora Józefa Czapskiego, nazywanego przez Giedroycia ministrem spraw zagranicznych paryskiej „Kultury” ze względu na jego rozległe kontakty w europejskich kręgach intelektualnych; skądinąd też patron 2026 roku, tyle że decyzją Sejmu RP. Ale nie o proroków politycznych chodziło, lecz sztuki.
Czapski odczuwał artystyczne powinowactwo z malarzem Bonnardem, inspirując się Francuzem w swej malarskiej twórczości, dlatego wysiadłem na stacji Bourse obejrzeć „Impresje nabistów”, wystawę w Bibliotece Narodowej Francji (BnF, Richelieu) w pałacu Mazarina. Kunsztowne plamki przyjemnie łudziły oko; żółcie, oranże, błękity, malwy, fiolety zlewały się w wysmakowane pejzaże, kontury wnętrz, w estetyzującą nagość, w świat, którego nie ma, nie było, nigdy nie będzie. Ale… doznania są. Ponad wiek przetrwały, tworząc remedium na ten jesienny splin. Żółcie, oranże, błękity sąsiadują z małą oazą ginącej zieleni przypałacowego ogrodu.
Subskrybuj