A szło o dyplomatyczny, elementarny termin chargé d’affaires. Gdy upewniłem się, że to nie ruski prank, stworzony z pomocą sztucznej inteligencji, ale najprawdziwsza prawda, usiadłem i zapłakałem… No, dobrze, nie zapłakałem. Roześmiałem się. Przecież Nikodem Dyzma też miał ważne spotkanie z panem Etrangerem…
Karol Nawrocki, człowiek w wielkiej polityce nowy, mający o niej niewielkie pojęcie, jednak przekonany o swej „dyplomatycznej” omnipotencji, powinien wystrzegać się nawet cienia kompromitacji. Prezydent nie musi znać się na wszystkim. Wystarczy, że nie będzie udawać kogoś, kim nie jest, a otoczy się mądrymi współpracownikami, od których będzie się uczył. Ale Nawrocki z tego zrezygnował! To dlatego każdy z jego współpracowników co innego ma na celu niż chronienie szefa przed wpadkami. Bo to złe dyplomatoły są…
Subskrybuj