Są restauracje, w których można się najeść do syta jednym daniem i takie – te najbardziej ekskluzywne (fine dining*) – gdzie w eleganckim wnętrzu serwowane są maleńkie porcyjki w wysokich cenach. Chętnych do ich skosztowania nie brakuje. Goście przychodzą tam właśnie po to, żeby rozbudzić zmysły i przeżyć coś wspaniałego.
Skąd to się bierze? To zasługa dopaminy – hormonu i neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za euforię związaną z otrzymaniem nagrody, jak wygrana w kasynie, zakochanie się itp. Podobnie mózg reaguje na pierwsze kęsy dania o niepowtarzalnych walorach kulinarnych. Przy kolejnych poczucie raju w ustach mija. Maleje też wrażliwość kubków smakowych. Żeby je pobudzić, trzeba spróbować czegoś innego. Serwowanie małych porcji powoduje, że smakosze mogą zamówić kilka pyszności podczas jednej uczty.
*fine dining – restauracje, które oferują swoim gościom wyjątkowe doświadczenie kulinarne