Ataki Rosji rozpoczęły się w środę późnym wieczorem i trwały aż do czwartkowego poranka. W całym kraju ogłoszono alarm powietrzny, który w stolicy utrzymywał się nieprzerwanie przez ponad dziewięć godzin. Syreny ostrzegawcze rozbrzmiewały także w regionach położonych przy granicy z Polską.
W czwartek o świcie Kijów został wstrząśnięty serią potężnych eksplozji. Pociski rosyjskie uderzały w różne części miasta, rozświetlając niebo i pozostawiając za sobą gęste chmury dymu. Jeden z nich spadł około 300 metrów od siedziby PAP, gdzie siła wybuchu wybiła szyby w oknach budynku. Około godziny 6 rano (5 czasu polskiego) na ulicach widoczni byli mieszkańcy – okryci kocami, niektórzy w piżamach – podczas gdy w powietrzu unosił się gryzący dym i zapach spalenizny.
Żywi pod gruzami
Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko przekazał, że wśród ofiar śmiertelnych ataku znalazło się dwoje dzieci – według wstępnych ustaleń służb. Bezpośrednie uderzenie pocisku trafiło w pięciopiętrowy blok mieszkalny w kijowskiej dzielnicy Darnycia. – Wszystko jest zniszczone – relacjonował Tymur Tkaczenko, szef miejskiej administracji wojskowej i dodał – Dziś Kijów znalazł się pod zmasowanym ostrzałem rosyjskiego państwa terrorystycznego.
Ihor Kłymenko przekazał, że w jednym z rejonów objętych atakiem ratownikom udało się wydobyć spod gruzów trzy osoby. Zaznaczył również, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż pod zawalonymi konstrukcjami nadal mogą znajdować się poszkodowani – poinformował w komunikacie opublikowanym na Telegramie.
Według władz zniszczenia objęły liczne obiekty, w tym także kilka wysokich bloków mieszkalnych. W sieci pojawiły się zdjęcia i nagrania ukazujące płonące mieszkania oraz gęste kłęby dymu unoszące się nad budynkami.
Kondolencje i apel
Na platformie X prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał kondolencje rodzinom ofiar i podkreślił, że rosyjskie ataki stanowią jasną odpowiedź dla wszystkich na świecie, którzy od tygodni i miesięcy wzywają do zawieszenia broni i prawdziwej dyplomacji. Wezwał społeczność międzynarodową do zwiększenia presji na Moskwę, apelując m.in. o nowe, surowe sankcje oraz wskazując, że Ukraina oczekuje jednoznacznej reakcji od takich państw jak Chiny i Węgry.
Rosja nadal wykorzystuje fakt, że część świata przymyka oczy na mordowane dzieci i szuka usprawiedliwień dla Putina – zaznaczył Zełenski.
Był to pierwszy tak zmasowany atak z użyciem zarówno rakiet, jak i dronów na Kijów od czasu spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce na początku miesiąca, podczas którego przywódcy rozmawiali o możliwym zakończeniu wojny w Ukrainie. Niestety, prezydent Rosji wciąż pozostaje nieugięty.