R E K L A M A
R E K L A M A

Playas de Vera. Bez majtek, ale z notesem w ręku

Nago w domu, restauracji, na ulicy i plaży. Tak żyją mieszkańcy i turyści w Playas de Vera. Jeśli tylko chcą, mogą zapomnieć o ubraniach przez całe gorące lato. Dopiero chłodniejszy jesienny wiatr zmusza ich do założenia czegoś na spalone słońcem ciało. 

Fot. Pixabay

Miejsce uznawane jest za nieoficjalną stolicę nudystów w Hiszpanii. Leży na śródziemnomorskim wybrzeżu w połowie drogi między Malagą i Alicante. Szybko znalazłem plażę. Chciałem coś zjeść, czegoś się napić. W kafejce zamówiłem kawę z mlekiem, obok w barze poprosiłem o małe piwo. W restauracji zjadłem frytki z sałatką warzywną. Wszystko było smaczne. Przy innych stolikach siedziało mnóstwo ludzi w różnym wieku i płci. W barze z głośnika płynął hiszpański rock. Nad budynkiem powiewała flaga piratów. Na swoje danie w restauracji czekałem długo, ale widok na palmy i morze był taki, że mógłbym tak czekać nawet godzinę. W barze wszystkie stoliki były zajęte. Mnóstwo osób stało wokół. W kafejce poszedłem do toalety. Była daleko od mojego stolika i żeby tam dotrzeć, musiałem przejść obok wielu innych gości. Po godzinie opuściłem knajpki. Szedłem plażą wśród ludzi leżących na ręcznikach pod parasolami. Inni kąpali się w morzu. Skręciłem z plaży. Wszedłem do miasta. Przez jakiś czas kręciłem się uliczkami między hotelami i apartamentami. Obok jeździły samochody i spacerowali inni ludzie. Usiadłem na ławce, żeby sprawdzić wiadomości w telefonie. Oczywiście nic ciekawego tam nie znalazłem. Po pewnym czasie wróciłem na plażę. 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-08-21

Michał Kurowicki