Turniej zgromadził 61 medyków z całej Polski, którzy rywalizowali w kilku kategoriach wiekowych, zarówno w grze pojedynczej, jak i w deblu oraz mikście. Najmocniej obsadzone były tym razem kategorie wiekowe 65+. Sportowa rywalizacja była jednocześnie okazją do spotkań towarzyskich lekarzy z różnych miast i różnych specjalizacji medycznych.
W kategorii kobiet triumfowała dr Małgorzata Pawelec-Wojtalik, która odebrała puchar ufundowany przez redakcję „Angory”, jednego ze sponsorów imprezy. Z kolei nagrodę Fair Play, przyznawaną za postawę sportową i koleżeńskość, otrzymał dr Jerzy Talarczyk (70+), który wygrał także swoją kategorię wiekową. Wszyscy finaliści otrzymali pamiątkowe puchary od Fundacji „Tenis na Chojnach”.
Wśród sponsorów imprezy były też firma Lewandowski oraz Chojeńskie Centrum Ortopedyczno-Rehabilitacyjne Primus Medicus.
Zamieniłam piłkę ręczną na tenisową
Rozmowa z dr Małgorzatą Pawelec-Wojtalik
– Gratuluję wygranej i nagrody. To pierwszy puchar w pani kolekcji?
– Sportowych sukcesów przez całe życie już się trochę uzbierało. Tym razem udało mi się pokonać kilka trudnych rywalek, z którymi wcześniej raz wygrywałam, raz przegrywałam. Jak to w życiu bywa.
– Kiedy zainteresowała się pani tenisem?
– To był przypadek. W młodości uprawiałam piłkę ręczną, byłam zawodniczką pierwszoligowej Pogoni Szczecin. Kontuzja kolana zmusiła mnie do przerwania kariery. Później były studia i rodzina. Dopiero jak dzieci się usamodzielniły, znalazłam więcej czasu na sportowe pasje. W Poznaniu, gdzie mieszkam, powstał kobiecy klub tenisowy, do którego dołączyłam. Staram się trzy razy w tygodniu być na korcie. Ale jeżdżę też na rowerze. Najlepiej uprawiać różne sporty.
– I kolano już nie dokucza?
– Tak dobrze nie jest, ale trudno przecież nic nie robić i z przerażeniem obserwować, jak człowiekowi przybywa zbędnych kilogramów. Trzeba znaleźć więc pewien balans.

z nagrodą „Angory” Fot. organizatora
– Jest pani tenisowym samoukiem?
– Skądże. Podchodzę do wszystkiego, co robię, w fachowy sposób. Na początku rzeczywiście trochę sama zgłębiałam tajniki tenisa, ale kiedy przez trzy lata mieszkałam w Arabii Saudyjskiej, korzystałam z pomocy dobrego trenera. Po powrocie także staram się korzystać z wiedzy i umiejętności specjalisty.
– Co daje pani sport?
– To niezbędny element dbałości o dobre zdrowie. Regularna aktywność fizyczna pomaga mi także w pracy. Tenis bowiem jest sportem wymagającym myślenia. Jestem kardiologiem dziecięcym i praktycznie każdy przypadek, z jakim się spotykam, jest inny. Zmusza to właśnie często do głębszej analizy i stosowania różnych rozwiązań. I podobnie jest w tenisie, gdzie trzeba „rozgryźć” przeciwnika. W finałowym spotkaniu początkowo przegrywałam i musiałam się opanować, by grać w sposób sprawiający jak najwięcej kłopotów rywalce. A wracając do pracy, to zawsze namawiam zarówno małych pacjentów, jak i ich rodziców do regularnej aktywności fizycznej. Bo coraz więcej dzieci ma nadwagę, co wpływa negatywnie na ich zdrowie.
– Czytuje pani „Angorę”?
– Oczywiście. Mało tego, zabrałam z turnieju kilka egzemplarzy, by podzielić się nimi ze znajomymi.