Kolejne nazwisko w wielkiej aferze
Adrian Klarenbach, dziennikarz Telewizji Republika, został objęty zarzutami w związku z postępowaniem dotyczącym Collegium Humanum. Śledczy podejrzewają, że otrzymał dyplom tej uczelni bez uczestniczenia w zajęciach.
Klarenbach zaprzecza tym doniesieniom, twierdząc, że nigdy nie widział takiego dokumentu, a tym bardziej z niego nie korzystał. We wtorkowym programie wyjaśnił, że poprzedniego dnia nie pojawił się na antenie, ponieważ stawił się na wezwanie prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty i złożył wyjaśnienia.
Jednocześnie widzowie mogli zauważyć, że podczas programu na przesuwającym się pasku pojawiły się takie hasła jak „Bodnarowcy prześladują dziennikarza Republiki Adriana Klarenbacha” czy „Dziennikarz Adrian Klarenbach na celowniku prokuratury Tuska”.
Sprawą Collegium Humanum od dłuższego czasu zajmuje się wrocławski dziennikarz Marcin Torz, który również informował o podejrzeniach wobec Klarenbacha. Z informacji przekazanych przez Torza wynika, że prokuratura zarzuca Adrianowi Klarenbachowi zdobycie dyplomu Collegium Humanum bez spełnienia obowiązujących wymagań edukacyjnych.
Afera Collegium Humanum
Postępowanie w sprawie Collegium Humanum objęło już znaczną liczbę osób. Do tej pory śledczy przedstawili łącznie 372 zarzuty wobec 72 podejrzanych, wśród których znajdują się nie tylko dziennikarze, ale również politycy i członkowie zarządów spółek należących do Skarbu Państwa.
Uczelnia, działająca od 2018 roku w Warszawie, oferowała przyspieszone kursy MBA oraz inne programy, które miały ułatwiać zdobycie dyplomów. Część tych dokumentów była wystawiana bez spełnienia wymogów edukacyjnych, a ich wiarygodność miały potwierdzać zagraniczne instytucje nieposiadające do tego uprawnień.
Wśród osób, które ukończyły Collegium Humanum, są przedstawiciele różnych środowisk, także pełniący funkcje publiczne. Skala nieprawidłowości oraz liczba zamieszanych osób sprawiają, że sprawa budzi duże zainteresowanie społeczne. Niedawno głośnym echem odbiła się rezygnacja Michała Kołodziejczaka, który wcześniej również był podejrzewany o kupienie dyplomu na tej oraz jeszcze innej uczelni.