R E K L A M A
R E K L A M A

Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Prokurator bandytą

5 lipca 1991 r. około godz. 4.30 straż pożarna została wezwana do pożaru mieszkania na dziewiątym piętrze wieżowca w centrum Kielc. Choć ogień szybko ugaszono, śmiertelnemu zaczadzeniu ulegli 39-letnia Maria D. i jej dwaj synowie. Cudem ocalał jedynie Wojciech D.

Fot. Flickr

Eksperci nie mieli wątpliwości, że było to celowe podpalenie; jak się później okazało – akt zemsty za niespłacony dług w wysokości 10 tys. dolarów. Sprawców ustalono szybko, lecz najważniejszego z nich, Krzysztofa O., nigdy nie odnaleziono.

Kielecka policja odkryła rozległą sieć kontaktów rodziny D., zwłaszcza Wojciecha D., który prowadził szeroko zakrojone interesy handlowe. Ślady jego działalności sięgały aż do Soczi, gdzie w 1989 r. nawiązał kluczowe kontakty biznesowe. Rok później rozszerzył działalność na teren byłego ZSRR, zajmując się handlem puchem gęsim oraz nitroetanem.

Na początku 1991 r. Wojciech D. nawiązał współpracę handlową w Radomiu z Krzysztofem O. i jego wspólnikami. Na prośbę Krzysztofa O. zgodził się pośredniczyć w sprzedaży rogów antylopy suhak sprowadzanych z byłego ZSRR. Te niezwykle szybkie zwierzęta występują na terenie Uzbekistanu, Kazachstanu, a ich największe populacje żyją w Mongolii.

W marcu 1991 r., po znalezieniu nabywcy w Niemczech, 300 kg rogów sprowadzono do Radomia, a następnie przetransportowano do Hamburga. Mimo to transakcja nie została sfinalizowana, co nie interesowało dostawców, zwłaszcza Krzysztofa O., który zażądał od Wojciecha D. 10 tys. dolarów na pokrycie kosztów. Pośrednik, nie mając tej kwoty, odmówił spłaty, co doprowadziło do gróźb i ostatecznego wymuszenia zobowiązania finansowego.

2 lipca 1991 r. około godz. 16.30, do mieszkania Wojciecha D. w Kielcach przyjechało trzech mężczyzn z Radomia. Wśród nich był Ireneusz G., który, pokazując gospodarzowi jego własnoręcznie wypisane pokwitowanie, zagroził, że jeśli nie odda 10 tys. dolarów do 5 lipca 1991 r., to – cytuję z policyjnych akt: połamią mu stawy w rękach i nogach, przestrzelą mu łokcie i kolana. A w końcu zabiją. Po tej wizycie, 5 lipca, Wojciech pojechał do Radomia, aby załagodzić sytuację i przesunąć termin płatności. Jednak nie otrzymał na to zgody. – Wojtek, zbieraj pieniądze, bo jutro będziesz miał wizytę – groził mu jeden z „handlowych partnerów”.

Po nieudanych próbach pożyczenia pieniędzy Wojciech D. wrócił do domu i ok. 1.30 położył się spać. Trzy godziny później jego mieszkanie zostało podpalone. Eksperci ze Szkoły Głównej Pożarnictwa ustalili, że użyto etyliny 94 (benzyny). Krzysztof O. i jego ludzie od razu stali się głównymi podejrzanymi. Postawiono im zarzuty zastraszania, kierowania gróźb karalnych oraz wymuszenia rozbójniczego na szkodę Wojciecha D.

Najważniejszym zarzutem było zbrodnicze podpalenie, które doprowadziło do śmierci trzech osób. Miesiąc później Prokuratura w Kielcach wydała list gończy za Krzysztofem O. i Ireneuszem G., a kilka miesięcy później Interpol wystawił Europejski nakaz aresztowania. W programie „997” pokazywaliśmy zdjęcia poszukiwanych oraz portret pamięciowy trzeciego sprawcy, którego tożsamości nigdy nie ustalono. Mimo lat intensywnych poszukiwań sprawa pozostała nierozwiązana, a śledztwo z czasem zawieszono.

W 2004 r. radomskie „Echo Dnia” poinformowało o tropie wskazującym, że sprawcy podpalenia mogli służyć w Legii Cudzoziemskiej. Jeden z jej żołnierzy twierdził, że jego koledzy przyznali się do podpalenia; jak twierdzili, nie wiedzieli, że w mieszkaniu były kobieta i dzieci. O sprawie mieli dowiedzieć się dopiero za granicą.

W tym samym roku Komenda Wojewódzka Policji w Kielcach wznowiła działania, apelując do mediów o ponowną publikację listów gończych i Europejskiego nakazu aresztowania za Krzysztofem O.

Do listu gończego dołączono informację, że Krzysztof O., urodzony i zamieszkały w Radomiu, jest podejrzany o wymuszenie 10 tys. dolarów przy użyciu gróźb oraz o ciężkie uszkodzenie ciała. Podkreślono, że stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia innych.

Dlaczego po 12 latach ponownie opublikowano ten list gończy? Oficjalnie pojawiły się nowe okoliczności – poinformował rzecznik kieleckiej policji. Jednak na pytanie: Jakie, nie udzielono odpowiedzi.

Co najdziwniejsze w tej sprawie, przez pierwsze trzy lata po tragicznych zdarzeniach ukrywano, że ów poszukiwany Krzysztof O. to absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, aplikant prokuratury w Radomiu. Po prostu prokurator. Prokurator, który nigdy nie stanął przed sądem. 20 lat poszukiwań Krzysztofa O. nie przyniosło rezultatu. Ponad 10 lat temu został uznany za osobę zmarłą.

Portret
pamięciowy
sprawcy (1992 r.)
2025-06-08

Michał Fajbusiewicz