Życie rodzinne aktualnego pana Kremla jest, jak przystało na władcę absolutnego, otoczone pewną tajemnicą. Więcej wiemy, co się działo z nim w przeszłości. Z pierwszą, na razie jedyną żoną Ludmiłą ma dwie córki, Marię i Katarzynę. Obie odniosły sukces w swoich dziedzinach, jedna jest lekarzem endokrynologiem, druga, matematyczka, zajmuje się wdrażaniem nowych technologii w przemyśle. Tatuś wspominał o nich rzadko, używając nawet sformułowania „te kobiety”, ale fakt pokrewieństwa z przywódcą mocarstwa zapewne nieco im pomógł w karierze.
Losom domniemanego przyszłego następcy Putina przyjrzeli się niedawno reporterzy założonego przez Michaiła Chodorkowskiego centrum Dossier. Powszechnie, choć nieoficjalnie wiadomo, że Władimir Władimirowicz po rozwodzie z Ludmiłą związał się z byłą gimnastyczką Aliną Kabajewą. Podejmowanie tej kwestii nie jest w samej Rosji bezpieczne, bo już za drążenie tego tematu pismo „Moskowskij Korrespondent” zapłaciło zlikwidowaniem przez władze.
Alina urodziła dwóch synów. Pierwszy z nich – Iwan – przyszedł na świat w renomowanej szwajcarskiej klinice w 2015 roku. To wtedy uszczęśliwiony Putin miał zakrzyknąć: „Nareszcie syn! Hura!”. Kolejny – Władimir Władimirowicz junior – urodził się już w moskiewskim szpitalu.
Obaj chłopcy wiodą szczęśliwy żywot całkowicie odizolowani od reszty obywateli rządzonych przez ich ojca. Nie uczęszczają do zwykłych szkół. Edukują ich prywatni nauczyciele, często sprowadzani przez specjalne agencje z takich krajów jak RPA, Wielka Brytania czy Nowa Zelandia. Podobno są biegli nawet w języku chińskim. Ich życie toczy się w strzeżonych rezydencjach, m.in. w słynnym Wałdaju, a transport zapewniają im prywatne jachty i samoloty, a nawet opancerzone pociągi. Takie warunki, wynikające z troski o bezpieczeństwo, decydują o braku normalnego dzieciństwa i kontaktu z rówieśnikami.
Ukraiński portal Gordonua.com cytuje Marka Fejgina, prawnika i działacza na rzecz praw człowieka, który przypomniał, że Rosja jest krajem o silnych patriarchalnych tradycjach, co może komplikować sukcesję, gdyby Putin rozważał również wspomniane córki. A w przypadku synów ten problem odpada. Spekulacje, że jeden z nich, zwłaszcza Iwan, mógłby w przyszłości zostać przywódcą Rosji, pojawiły się w mediach w 2024 roku i zyskały na sile w 2025 roku. Putin może dążyć do ustanowienia dynastii, wzorując się na modelach autokratycznych, takich jak Korea Północna czy Białoruś, gdzie Alaksandr Łukaszenka również przygotowuje grunt dla swojego syna. Co ciekawe, w tym przypadku następcą ma zostać prawdopodobnie młodszy, ukochany Kola, a nie żaden ze starszych przyrodnich braci, czyli nie Wiktar i nie Dzmitrij. Fejgin dowodzi, że Putin mógłby wykorzystać swoje obecne kadencje – teoretycznie dzięki zmianom w konstytucji może rządzić do 2036 roku – do stworzenia warunków przejęcia władzy przez Iwana, gdy ten osiągnie odpowiedni wiek. W Rosji prezydentem można zostać po ukończeniu 35 lat, co w przypadku Iwana oznaczałoby rok 2050.
Kłopot w tym, że Iwan w 2025 roku kończy zaledwie 10 lat, co oznacza, że przez dekady Putin musiałby utrzymać stabilność systemu, a w obliczu wojny w Ukrainie, sankcji i wewnętrznych napięć w Rosji wydaje się to trudne. Brak oficjalnego uznania Iwana i Władimira juniora jako dzieci Putina rodzi też pytanie, jak mogliby zostać przedstawieni społeczeństwu jako prawowici następcy. No i kwestia wieku. Ale Rosjanie zniosą kolejną zmianę konstytucji, drastycznie obniżającą wiek potencjalnego kandydata na kremlowski tron.
A może są to czyste spekulacje? W kolejce stoją przecież członkowie elit, silni ludzie typu Siergieja Kirijenki czy Dmitrija Patruszewa.