Zdziwiłem się, gdy dostałem zaproszenie na pierwsze jazdy nowym elektrycznym Nissanem, które miały odbyć się w moim rodzinnym mieście. Dlaczego Łódź? Czy ktoś nie zrobił wcześniej rozeznania i nie zorientował się, że mamy do czynienia z miastem, po którym jazda jest udręką? Łódzkie ulice, zwłaszcza
w centrum, nie dość, że wyróżniają się niezliczoną ilością dziur, są permanentnie zakorkowane. Przy nich Warszawa ze swoimi obrośniętymi legendą korkami może się schować. Okazało się, że w tym szaleństwie była metoda.
Subskrybuj