R E K L A M A
R E K L A M A

Światopogląd a służba wojskowa. MON chce zmienić przepisy

Ministerstwo Obrony Narodowej dostrzega konieczność zmiany dotychczasowych przepisów związanych z osobami, które nie mogą odbyć służby wojskowej z powodu swojej religii lub światopoglądu. Asumpt stanowiła tu sytuacja pewnego Świadka Jehowy.

Fot. Pixabay

Luka w prawie

Zgodnie z Konstytucją RP, osoby sprzeciwiające się służbie wojskowej ze względów religijnych lub moralnych mogą wybrać służbę zastępczą. Ustawa o obronie ojczyzny definiuje ją jako alternatywę dla wojska, lecz obecne przepisy nie umożliwiają zmiany rodzaju służby w przypadku zmiany wyznania.

Tu właśnie pojawia się główny problem, na który zwrócono uwagę. Pewien mężczyzna zmienił swoje wyznanie i został Świadkiem Jehowy. Odmówił służby wojskowej, lecz otrzymał odmowę przydzielenia mu służby zastępczej. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek. Zwrócił się on do ministra obrony narodowej o zmianę przepisów. Mają zostać one zmodyfikowane w taki sposób, aby zagwarantować wolność sumienia oraz wyznania żołnierze znajdujących się w pasywnej rezerwie. Stawka jest wysoka, gdyż istniejąca luka prawna w efekcie może doprowadzić do odpowiedzialności karnej za unikanie ćwiczeń wojskowych.

Wiceszef resortu obrony Paweł Bejda w odpowiedzi na prośbę RPO odpowiedział, że:

Resort dostrzega potrzebę zmiany przepisów w zakresie rozszerzenia katalogu osób uprawnionych do składania wniosków o przeznaczenie do służby zastępczej i przeznaczanie do niej również żołnierzy rezerwy, którym przekonania religijne oraz prezentowany światopogląd nie pozwalają na odbywanie czynnej służby wojskowej — niezależnie od faktu, czy osoby te pełniły już służbę wojskową.

Zapowiedział także, że zostaną przygotowane propozycje potencjalnych zmian prawnych.

Inna sprawa, podobny problem

Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał rok temu sprawę mężczyzny, który odmówił wykonania nałożonych na niego świadczeń osobistych wynikających z ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP. Zobowiązywały one do natychmiastowego stawienia się w określonym miejscu w razie mobilizacji lub wojny w celu ewakuacji ludności. Mężczyzna, powołując się na swoje sumienie oraz zasady moralne wyznawane jako Świadek Jehowy, uznał decyzję wojewody za sprzeczną z jego przekonaniami. Zaskarżył ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie, lecz sąd nie uwzględnił jego argumentów. Ostatecznie sprawa trafiła do NSA, który oddalił skargę, wydając prawomocny wyrok.

Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że mężczyzna nie może być zwolniony z realizacji obowiązku, nawet jeśli jest on sprzeczny z jego sumieniem i zasadami moralnymi, w tym duchowymi. Podkreślono, że sprawa dotyczy konfliktu między ustawowym i konstytucyjnym obowiązkiem a przekonaniami i sumieniem, które również są chronione przepisami krajowymi i międzynarodowymi.

Oba sądy uznały, że ustawa o powszechnym obowiązku obrony RP nie przewiduje zwolnienia z wykonywania zadania w przypadku powołania się na sprzeciw sumienia. NSA przypomniał, że międzynarodowe standardy pozwalają na korzystanie z prawa do sprzeciwu sumienia w ramach krajowego porządku prawnego.

NSA odwołał się do konstytucyjnej zasady proporcjonalności, która pozwala na rozstrzyganie konfliktów wartości chronionych prawem najwyższej rangi. Zasada ta umożliwia ocenę, czy ingerencja ustawodawcy w jedną wartość nie narusza nadmiernie innej. Wolność sumienia i wyznania, jak zaznaczył sąd, nie jest nieograniczona i nie obejmuje każdego konfliktu przekonań z prawnymi obowiązkami. W omawianym przypadku brak było przesłanek do uznania, że spór zagraża tożsamości i integralności skarżącego.

Zasada proporcjonalności, zdaniem NSA, ma kluczowe znaczenie w państwie prawa, szczególnie gdy ograniczenie wolności jest konieczne dla ochrony bezpieczeństwa kraju. Takie właśnie cele realizuje ustawa o obronie RP, nakładając określone obowiązki na obywateli oraz organy władzy.

Gdzie w tym wszystkim jest ochrona życia?

Zaskakujące w całej sprawie ze służbą wojskową jest to, że od dekad przepisy wyłączają z tego obowiązku osoby o konkretnych poglądach. Mówiąc ściślej, trzeba wyznawać jakąś religię, aby zostać zwolnionym z ćwiczeń. Wydaje się to niesprawiedliwe i dyskryminujące, ponieważ polska historia zna przypadki zwalniania osób będących Świadkami Jehowy albo członkami Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny.

Tymczasem bycie katolikiem czy ateistą o pacyfistycznych poglądach właściwie w ogóle przez nasze państwo nie jest respektowane. Wydaje się jednak, iż każdy obywatel powinien mieć w tej kwestii wybór, zwłaszcza iż na szali stawiane jest jego życie.

Inną sprawą jest dyskryminacja ze względu na płeć, tak widoczna w czasie pokoju jak i wojny, choćby na Ukrainie. To mężczyzn obliguje się prawem do narażania życia, nie pytając ich o zgodę. Mówiąc o Ukrainie, należy wziąć choćby pod uwagę sytuację licznych dezerterów, o których ostatnio rozpisywały się rozmaite portale. Z punktu widzenia prawa pewnie są oni przestępcami, może nawet dla wielu zdrajcami ojczyzny. Ale są przede wszystkim ludźmi pragnącymi żyć.

2024-12-09

SJS na podst. Onet, WP, Rzeczpospolita