R E K L A M A
R E K L A M A

Kamala Harris o „nadchodzących ciemnych czasach”

Kamala Harris, po przegranej z Donaldem Trumpem, w końcu przemówiła do wyborców. W swoim wystąpieniu powiedziała o "ciemnych czasach" których obawiają się jej zwolennicy.

Fot. Flickr

Zapowiadany przez wiele sondażowni wyścig łeb w łeb okazał się zdecydowaną porażką Kamali Harris w starciu z Donaldem Trumpem. Według obecnych informacji, lider Republikanów zdobył 295 głosów elektorskich, podczas gdy Harris uzyskała 226. Trump zwyciężył w pięciu z siedmiu kluczowych stanów wahających się.

Donald Trump już ogłosił swoje zwycięstwo publicznie. Kamala Harris długo zwlekała z przemówieniem – odwołała spotkanie na Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie, na który sama niegdyś uczęszczała. Dla wielu jej wyborców był to ostateczny sygnał, że czas opuścić budynek uczelni.

Harris przemówiła

W środowy wieczór czasu polskiego sztab demokratki poinformował, że Harris zadzwoniła do Trumpa, aby uznać jego wygraną. Po godzinie 22:00 wystąpiła natomiast przed licznie zgromadzonymi zwolennikami na Uniwersytecie Howarda. Na swoim pierwszym wystąpieniu przyznała, że nie takiego wyniku oczekiwali Demokraci i ich wyborcy.

Światło obietnicy, jaką niesie Ameryka, zawsze będzie świecić bardzo jasno. Tak długo, jak się nie poddamy i tak długo, jak będziemy trwać w naszej walce – mówiła i dodała – Wiem, że ludzie odczuwają i doświadczają teraz wielu emocji. Rozumiem to, ale musimy zaakceptować wyniki tych wyborów.

Na te słowa nie każdy z zebranych zareagował entuzjastycznie.

Dzisiaj rozmawiałam z prezydentem elektem Trumpem, pogratulowałam mu zwycięstwa. Powiedziałam mu również, że pomożemy mu, a także jego zespołowi w przejęciu władzy i będziemy uczestniczyć w pokojowym przekazaniu władzy. Podstawową zasadą demokracji amerykańskiej jest to, że wtedy, kiedy przegrywamy wybory, akceptujemy wynik. Zasada ta, podobnie jak inne, odróżnia demokrację od monarchii czy tyranii – zapewniła Harris.

Wiceprezydent mówiła o swojej walce, której w swoim uznaniu nie przegrała. To walka o wolności, sprawiedliwość i godność każdego człowieka, to walka i ideały, które odzwierciedlają Amerykę w najlepszym jej kształcie. Nigdy nie porzucę tej walki – mówiła dalej.

Ciemne czasy dla USA?

Harris wygłosiła, że tylko wtedy, kiedy jest wystarczająco ciemno, jesteśmy w stanie zobaczyć gwiazdy. Odnosiło się to do nadchodzącej kadencji Donalda Trumpa, która zdaniem wielu z jego przeciwników politycznych ma stanowić mroczny czas dla Stanów Zjednoczonych i całego świata.

Wiem, że wielu z was ma wrażenie, że wkraczamy w ciemne czasy, ale myśląc o dobru nas wszystkich, mam nadzieję, że tak nie jest. Natomiast Ameryko, jeżeli tak jest, poczujmy niebo, wypełnijmy to niebo światłem miliarda błyszczących gwiazd. Wypełnijmy niebo światłem optymizmu, wiary, prawdy i służby – przemawiała kandydatka Demokratów.

Kamala Harris zeszła ze sceny wraz z mężem, Douglasem Emhoffem, przy dźwiękach piosenki Freedom Beyonce.

2024-11-07

Anna Jadowska-Szreder na podst. Reuters, PAP, CNN