R E K L A M A
R E K L A M A

Blaski i cienie. Angora na salonach

Jesienne liście spadają szybciej niż ulubieńcy publiczności ze szczytów panteonu gwiazd. Z niezrozumiałych powodów fani potrafią wybaczać swoim ulubieńcom naprawdę wiele, usprawiedliwiać i tłumaczyć nawet najbrzydsze występki. Dla odmiany drobne wpadki znanych osób stają się niekiedy powodem do rozpętania fali hejtu w sieci i ohydnych komentarzy.

Fot. Wikimedia

Niezbadane są wyroki publiczności. Rozdaje swoje uczucia na prawo i lewo, potrafi rozmieniać się na drobne, wielbić i hołubić zupełnie przypadkowe osoby, które wyrastają do rangi celebrytów. Ba, stają się w oczach fanów gwiazdami. Paparazzi gonią za nimi przez miejską dżunglę, celują obiektywami na ściankach, a najchętniej umawiają się na ustawki, bo wtedy wilk syty i owca cała. Fotoreporter sprzedaje do prasy i portali dobre zdjęcia, a celebrycka sława dalej rośnie. Relacje paparazzich i celebrytów to historia na osobną opowieść. Krótko mówiąc: jedni i drudzy jak w patologicznym związku kochają się i wzajemnie nienawidzą. Żyć bez siebie nie mogą, bo wspólnie na sobie pasożytują. Zarówno fotografujący, jak i fotografowani najbardziej lubią spotykać się na warszawskich imprezach. Tam ich praca jest najbardziej komfortowa i uporządkowana. Na głowę nikomu nie pada, nie trzeba marznąć, wypatrując celebryty gdzieś na mieście w chłodny, jesienny dzień. Nie trzeba się pocić, podglądając gwiazdy, gdy z nieba leje się żar. Na wszystkich tych galach, premierach, imprezach, które niemal co wieczór odbywają się w Warszawie, panują więcej niż cywilizowane warunki. W najbardziej sprzyjających okolicznościach można nawet po robocie najeść się i napić. Bywa, choć teraz już nie za często, że stoły naprawdę uginają się od jedzenia. Trzeba tylko wiedzieć, na jakie wydarzenie trafić. Gwiazdy i gwiazdeczki też lubią tam pozować do zdjęć. Z reguły kilka godzin wcześniej zajmowali się nimi styliści, czesząc, malując i strojąc w mniej lub bardziej efektowne kreacje. Jeśli fotoreporter nie będzie złośliwy i nie zrobi zdjęć pod złym kątem czy w słabym świetle, to na takich zdjęciach wychodzi się lepiej niż w rzeczywistości. Oczywiście efekt końcowy to wypadkowa nie tylko talentu fotografa – to także w dużej mierze wynik jego relacji z gwiazdą. Jeśli choć raz w przeszłości pozwoliła sobie na focha, zły humor, może nawet jakąś złośliwość, to nie ma co liczyć na ładne ujęcia. Paparazzi w ekstremalnych przypadkach potrafią odwrócić się demonstracyjnie od gwiazdy wkraczającej na czerwony dywan i nie zrobić jej zdjęcia.

Tym razem nie było żadnych problemów. Jak na nazwę miesięcznika przystało, wszystko było bardzo „glamour”, a więc gwiazdorsko, błyszcząco, efektownie. Kolejny raz redakcja przyznała tytuł Kobiety Roku i udało jej się zgromadzić na gali mnóstwo mniej i bardziej znanych pań. Spora ich część postanowiła tego wieczoru wyglądać kosmicznie. Może w modzie już wszystko było, więc teraz styliści szukają inspiracji w filmach science fiction? Aleksandra Domańska (35 l.) przywdziała skąpy gorset, który wyglądał tak, jakby go zdarto ze starożytnej wojowniczki (jeśli takie były). Helena Englert (24 l.) wystąpiła w srebrzystej mini i takichże kozakach, a na ramiona narzuciła płaszcz w tym samym kolorze. Okazuje się, że metaliczne kreacje we wszystkich odcieniach złota i srebra są w tym sezonie najmodniejsze. Gwiazdy Hollywood nosiły je chociażby miesiąc temu na gali nagród Emmy w Los Angeles. Jeśli więc chodzi o styl, nasza młoda aktorka jest już gotowa na podbój amerykańskiej kinematografii. Doda (40 l.) wyglądała, jakby zapomniała spódnicy, ale w przypadku tej wokalistki takie roznegliżowane stroje to żadna nowość. Piosenkarka wręczała makijażystce Magdalenie Pieczonce (39 l.) nagrodę w kategorii Biznes. Zawodowym marzeniem laureatki jest malowanie Kardashianek – kilku sióstr, które nieróbstwo podniosły do rangi dochodowego biznesu i kolejną dekadę żyją z tego, że są znane. Tak Doda zapowiedziała nagrodzoną koleżankę: „Moi drodzy, kobieta «Glamour», jak ma do wyboru, czy zainwestować w mężczyznę, czy w dobrą makijażystkę, zawsze wybierze to drugie, bo ta przynajmniej wydobędzie z nas samych najlepsze cechy i jest nie do zastąpienia”.

Droga Dodo, kobiety mają jeszcze do wyboru całą gamę innych inwestycji, którym mogą poświęcić swój czas, zdolności czy nawet pieniądze. Kiedy w końcu przestanie im się wmawiać, że do wielu zadań się nie nadają? Kiedy wreszcie zacznie im się płacić dokładnie tyle co mężczyznom? A kiedy ostatecznie one same nie będą już w siebie wątpić, to wszyscy zaczniemy żyć w świecie, w którym obie płcie będą traktowane sprawiedliwie, będą miały te same prawa i obowiązki, te same zawodowe możliwości. Byłoby więc super, gdyby teraz, gdy wciąż żyjemy w świecie nieidealnym, tak zwana prasa kobieca nie utrwalała stereotypów. Takich, które narzucają kobietom lejce i trzymają je pod szklanym sufitem nie do przebicia. Badania statystyczne udowadniają, że mężczyźni w przeważającej większości myślą o sobie lepiej, niż na to zasługują. Nie mają kompleksów, gdy trzeba ubiegać się o pracę wykraczającą poza ich kompetencje. Kobiety z kolei z reguły umniejszają swoje możliwości, czują się niewystarczająco dobre i w rezultacie nie podejmują wielu wyzwań. W życiu kobiet są ciekawsze rzeczy niż spotkania z makijażystką, fryzjerem czy stylistą. Będzie fantastycznie, gdy gazety skierowane zarówno do pań, jak i do panów wreszcie to zauważą. 

2024-11-01

Plotkara