Fajbusiewicz wraca do spraw sprzed lat. Zabójstwo Małgosi

Ponad czterdzieści lat temu – 18 grudnia 1981 roku – zaledwie pięć dni po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego, zniknęła 18-latka z byłego województwa konińskiego. Dwutygodniowe poszukiwania zakończono 6 stycznia, kiedy ciało dziewczyny znaleziono w lesie koło Chełmna. Uczennica technikum ogrodniczego została zamordowana. 

Fot. Flickr

Małgosia mieszkała wraz z rodzicami w Świnicach Kolonii niedaleko Koła. Była oczkiem w głowie rodziny. Niedługo miała wejść w dorosłe życie i stać się specjalistką od ogrodnictwa. Kończyła czwartą klasę Technikum Ogrodniczego w Powierciu koło Koła. Małgosia nie miała problemów z nauką. Była lubianą dziewczyną, nawiązała w szkole wiele przyjaźni.

Do tragedii doszło tuż po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. To miało duże znaczenie, ponieważ przemieszczanie się między poszczególnymi miejscowościami nie było wtedy łatwe. Na rogatkach miast były wszędzie posterunki milicji lub wojska. Trzeba było mieć przepustkę.

18 grudnia 1981 roku rankiem, w mroźną i śnieżną zimę, Małgosia z rodzinnych Świnic pojechała na zakupy do Koła. Wcześniej uzyskała przepustkę. Ustalono, że o godzinie 9.10 odjechała autobusem PKS ze Świnic Dworskich i po godzinie pojawiła się w Kole. W mieście nie była zbyt długo, bo o 12.05 odjechała z Koła autobusem w kierunku szkoły, do Powiercia. Potwierdził to między innymi kierowca PKS. W szkole znalazła się pół godziny później, czyli o 12.30, co odnotował kierownik internatu, w którym przed stanem wojennym Małgosia mieszkała. Zabrała z internatu swoje rzeczy. Między innymi książki, zeszyty oraz żółtą suszarkę typ RS-5 (o numerze fabrycznym 0380). Następnie pojawiła się na przystanku PKS w Powierciu. Dziewczyna musiała pojechać okazją, gdyż była widziana na tym przystanku i na pewno nie odjechała autobusem.

Małgorzata nie dotarła do domu. Wieczorem rodzice zgłosili milicji zaginięcie. Funkcjonariusze z Koła natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Ustalili, że ślad urywał się na przystanku PKS w Powierciu.

Minęły trzy dni od zaginięcia Małgorzaty, kiedy w Kole, na działkach pracowniczych w okolicy miejscowego cmentarza, Henryk C. znalazł plastikową reklamówkę z napisem Społem i wizerunkiem bożka handlu Hermesa. Zgłosił się na milicję w kolskim komisariacie, gdzie stwierdzono, że w torebce były rzeczy Małgorzaty. Natomiast sama reklamówka prawdopodobnie była własnością kogoś innego, gdyż z tego typu torebką nikt nigdy Małgosi nie widział.

6 stycznia 1982 roku jedna z grup ZOMO przeszukujących kompleks leśny w Chełmnie (las usytuowany przy trasie koło Dąbia, którą zaginiona jeździła do domu) znalazła ciało. Szybko ustalono, że to zwłoki 18-letniej Małgorzaty. Dziewczyna została uduszona, a później uderzona w głowę płaskim przedmiotem. Przyjęto też alternatywną hipotezę, że nie musiało to być uderzenie, a upadek z kabiny samochodu ciężarowego na płaski, twardy grunt. Założono też, że chełmski las nie był miejscem zbrodni. Morderca prawdopodobnie przywiózł nieżyjącą już Małgosię i pospiesznie starał się ukryć zwłoki.

W czasie sekcji zwłok we krwi dziewczyny stwierdzono 0,37 proc. alkoholu. Nigdy nie udało się ustalić, gdzie i kiedy Małgosia mogła ten alkohol spożyć. Być może kierowca, który zabrał ją na stopa, podjechał w jakieś ustronne miejsce i tam poczęstował ją trunkiem. Być może chciał z nią odbyć stosunek, ale dziewczyna opierała się i wtedy ją udusił.

Dość szybko przyjęto hipotezę, że sprawcą tej zbrodni musiał być ktoś pochodzący z regionu Śląska, może nawet z Katowic. Powodem był jeden z dowodów w sprawie – wspomniana już reklamówka z napisem Społem – Hermes, pochodząca z jednego ze sklepów w Katowicach. W Wielkopolsce, ale i w pozostałych regionach Polski, nie używano takich opakowań.

Milicja przekazała do wiadomości telewidzów wykaz przedmiotów, które morderca ukradł ofierze. Dziewczynie zginęły m.in. złoty pierścionek z czerwonym rubinem (3,5 g), tymczasowy dowód tożsamości, wspomniana już żółta suszarka, torba z tworzywa sztucznego w biało-czerwone pasy (uchwyty były druciane), niebieskie spodnie od dresu, zapisany do połowy zeszyt do ekonomiki (60-kartkowy).

Mam świadomość, że sprawa uległa przedawnieniu i nie można ukarać mordercy, nawet gdyby sam się do niej przyznał. Nie można też wykluczyć, że zabójca już nie żyje. Warto jednak próbować poznać kulisy tego dramatu.

Wiesz coś o zabójstwie Małgosi – pisz: rzecznik@po.policja.gov.pl 

2024-10-03

Michał Fajbusiewicz