Tomasz G. z PiS ma kłopoty. Ta sprawa sięga lat 90.

Tomasz G., były poseł PiS z Poznania, oskarżony o wyłudzanie kredytów pod koniec lat 90., usłyszał kluczową decyzję Sądu Najwyższego. Choć proces trwający od 2017 roku mógł zostać częściowo powtórzony, Sąd Najwyższy uznał, że wyrok poznańskiego sądu rejonowego z stycznia 2023 r., który potwierdził winę Tomasza G., jest prawidłowy.

Fot. Wikimedia

Romans z wieloma partiami

Tomasz G. był posłem PiS w latach 2005-2015. Później związany był z Solidarną Polską, a swoją polityczną karierę zakończył na listach ugrupowania Korwin, próbując wcześniej bezskutecznie nawiązać kontakt z Platformą Obywatelską.

Po utracie mandatu w 2015 roku, gdy nie dostał się do Sejmu i stracił immunitet, prokuratura wznowiła śledztwo dotyczące jego działalności w rodzinnych sklepach meblowych z końca lat 90. Zarzucono mu wyłudzanie kredytów, m.in. na osoby bezdomne, chore psychicznie i alkoholików, popełniając kilkanaście przestępstw na kwotę blisko 90 tys. zł.

Proces, który toczył się w latach 2017-2023, dotyczył jego działalności z tamtego okresu. Jako były polityk, który później został kanclerzem Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu, G. rzadko pojawiał się na rozprawach, choć sąd nakazał jego obecność na każdej z nich w związku z zarzutami wyłudzania kredytów.

Mistrz absencji

W ostatnich miesiącach przed ogłoszeniem pierwszego wyroku Tomasz G. często narzekał na zdrowie, jednak w 2022 r., tuż po jednej z rozpraw, na którą się nie stawił właśnie z powodu choroby, wyjechał z rodziną na długie wakacje do Turcji.

Prokurator Katarzyna Podolak wielokrotnie wskazywała, że Tomasz G. unika wymiaru sprawiedliwości i robi wszystko, aby opóźnić wydanie wyroku, domagając się jego tymczasowego aresztowania. Sąd Rejonowy Poznań Grunwald i Jeżyce odrzucił ten wniosek, dając mu kolejną szansę, jednak G. nadal nie pojawiał się na rozprawach.

30 stycznia 2023 roku przed sądem rejonowym na Grunwaldzie w Poznaniu miała miejsce kolejna rozprawa. Oskarżony standardowo nie pojawił się w sądzie, dostarczając zaświadczenie lekarskie obowiązujące do 1 lutego. Ze względu na jego nieobecność i wcześniejsze zastrzeżenie, aby rozprawy nie odbywały się bez niego, obrońca wnioskował o odroczenie terminu rozprawy.

Sędzia Janusz Połeć odrzucił zaświadczenie lekarskie, stwierdzając, że choroby w nim wymienione były już oceniane przez biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu oraz psychiatrów w ostatniej opinii, i nie stanowiły one przeszkód do udziału oskarżonego w rozprawie. Wniosek obrońcy o odroczenie rozprawy również został odrzucony.

W końcu zapadł wyrok

Tego samego dnia, czyli 30 stycznia 2023 roku, sąd wydał wyrok, uznając Tomasza G. za winnego wyłudzenia kredytów. Skazano go wówczas na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz zobowiązano do naprawienia wyrządzonych szkód. Dodatkowo sąd nałożył na niego grzywnę w wysokości 200 stawek dziennych po 40 zł każda.

Sędzia Janusz Połeć uzasadnił:

Ten proceder wyłudzenia kredytów z banków, w którym uczestniczył Tomasz G. odbywał się na dwa sposoby. Z jednej strony były zawierane umowy kredytowe na dane osób, które godziły się podpisać dokumenty, ubiegając się o udzielenie kredytu, wiedząc, że tych mebli, które kupują na kredyt, w rzeczywistości nie otrzymają. A druga metoda sprowadzała się do fałszowania już samej dokumentacji kredytowej, czy wprost podpisów kredytobiorców na sporządzanych umowach, które następnie były przesyłane do banków. Jak ustalono Tomasz G. nakłaniał także do podpisywania dokumentów kredytowych, wyłudzał zaświadczenia o zatrudnieniu, wysokości zarobków, ale też fałszował podpisy, poświadczał nieprawdę na dokumentach, które stanowiły podstawę do udzielenia kredytów przez banki. Oczywiście to nie zawsze było wyłącznie dokonywane bezpośrednio przez samego oskarżonego także przez inne osoby, z którymi współdziałał. Tomasz G. w ten sposób wprowadził w błąd pracowników pokrzywdzonych banków, pracowników podmiotów pośredniczących w udzielaniu kredytów, co do tego, że osoby widniejące w umowach kredytowych rzeczywiście mają zamiar dokonać zakupu mebli w systemie ratalnym.

Apelacja prokuratury

Po nieprawomocnym wyroku z stycznia 2023 roku prokuratura złożyła apelację, domagając się skazania Tomasza G. na karę więzienia, podczas gdy obrońcy twierdzili, że ich klient jest niewinny. Podkreślali również, że sąd pierwszej instancji popełnił błąd, kończąc proces w czasie, gdy były poseł miał usprawiedliwioną nieobecność.

W maju 2024 roku sąd odwoławczy, czyli poznański Sąd Okręgowy, zgodził się z argumentami obrońców, stwierdzając, że proces powinien zostać powtórzony, ponieważ nieobecność oskarżonego była rzeczywiście usprawiedliwiona.

Niedawno jednak, jak informuje Onet, Sąd Najwyższy wydał nowe orzeczenie w tej sprawie, stwierdzając, że poznański sąd rejonowy mógł zakończyć sprawę pod nieobecność Tomasza G. Sąd Najwyższy zgodził się z argumentami poznańskiej Prokuratury Okręgowej, wskazując, że zachowanie Tomasza G. mogło być uznane za obstrukcję procesową. W związku z tym sprawa nie wróci do pierwszej instancji, lecz akta pozostaną w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, który będzie musiał wyznaczyć nowy termin rozprawy oraz rozpatrzyć apelacje prokuratury i obrońców, a następnie wydać wyrok, w którym uzna winę byłego polityka lub oczyści go z zarzutów.

W poznańskim sądzie toczy się jeszcze inny proces Tomasza G., dotyczący poważniejszych zarzutów niż wyłudzanie kredytów z końca lat 90. W tej sprawie prokuratura oskarża go o wyłudzenie około 400 tys. zł z kancelarii Sejmu na fikcyjne interpelacje, które miała przygotowywać m.in. jego znajoma sprzątaczka. Dodatkowo, zarzuca mu płatną protekcję, polegającą na obiecywaniu ważnym świadkom bezpłatnych studiów MBA na uczelni, której jest kanclerzem, w zamian za korzystne zeznania. Prokuratura oskarża go także o przywłaszczenie 4,9 mln zł z Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu.

W tym samym procesie oskarżona jest również jego żona, Magdalena G., przedstawiana jako założycielka uczelni. Żona byłego posła, wcześniej skazana za plagiat pracy doktorskiej, miała przywłaszczyć z WSHiU 240 tys. zł.

2024-09-23

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. Onet, Głos Wielkopolski