Szymon Hołownia znowu „straszy” Putina

Zwykło się sądzić, że Szymon Hołownia jako druga osoba w państwie powinien ważyć słowa, tymczasem marszałek Sejmu kontynuuje nieodpowiedzialną, wręcz "ofensywną" narrację: "Albo Putin zostanie pokonany na Ukrainie, albo pokonamy go na naszym terytorium" - rzucił bez ogródek.

Źródło: YouTube

„Putina wgnieciemy w ziemię”

Już podczas niedawnej konwencji Trzeciej Drogi przed wyborami samorządowymi Szymon Hołownia był nad wyraz kategoryczny:

Mam dla was dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka, że ani Putin nie odpuści, ani świat nie stanie się nagle spokojniejszym miejscem, ale jest też dobra. Dobra jest ta, że my sobie z tym poradzimy, że zostaliśmy postawieni dzisiaj przed najpoważniejszym egzaminem od pokoleń. I chcę wam powiedzieć, że my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz, Putin jest wrogiem ludzkości – powiedział Hołownia.

Wydaje się, że nie było to zbyt roztropne, zważywszy, że choć trudno negować zbrodniczy charakter reżimu Putina, to jednak mamy wciąż do czynienia z niezwykle groźnym, neoimperialnym mocarstwem atomowym. Dlatego warto zachować czasami powściągliwość.

Stanowcza reakcja po śmierci Nawalnego

Gdy Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej na Syberii, Szymon Hołownia napisał wprost o morderstwie. Oczywiście wydaje się, że najsłynniejszy rosyjski opozycjonista był poddawany torturom i być może został zabity. Jedno jest pewne – marszałek Hołownia zaostrzył retorykę wymierzoną w kremlowską dyktaturę.

Tak czy inaczej słowa o „wgniataniu w ziemię Putina” czy „wygrywaniu wojny z Rosją na własnym terytorium” nie powinny paść z drugiej osoby w państwie. Jest to bowiem podsycanie negatywnych emocji. Takie wypowiedzi mogą też posłużyć rosyjskiej propagandzie, mimo że Hołownia wypowiedział je w dobrej wierze.

2024-03-01

Bartłomiej Najtkowski