Co w przedsylwestrową noc widać znad Sekwany?

Zanim odpowiem, trochę prywaty. Noc... Więc zacznę od sowy. Od podziękowania Czytelnikom gratulującym mi Złotej Sowy, nagrody przyznanej w Wiedniu, za to, co od lat w tym miejscu do Państwa piszę. Dziękuję!

Fot. Wikimedia

Stało się jak w „Kubusiu Puchatku” Milne’a: Sowa przyleciała i mnie zauważyła. Właściwie nawet nie odezwała się do mnie, ale w każdym razie poznała mnie. To bardzo uprzejmie z jej strony…

A teraz do rzeczy. Stoję na Pont Neuf, najstarszym moście w Paryżu, i patrzę w nieznane, czyli w przyszłość, co zawsze przed nami. Nie oświetli jej ta smuga światła pulsująca z wieży Gustave’a Eiffela, którego setną rocznicę śmierci (zmarł 27 grudnia w Paryżu) upamiętni koncert „Monumental Tour”. Występy, spektakle, ba, sam inż. Eiffel zagada z zaświatów głosem aktora. Feta trwa.

Co widać? Blisko już olimpiadę. Olimpijski znicz zapłonie 26 lipca w mieście ojca nowożytnego ruchu olimpijskiego, barona de Coubertina (urodził się 1 stycznia w Paryżu). Ceremonia otwarcia igrzysk po raz pierwszy odbędzie się na rzece – paradą 150 barek z delegacjami uczestniczących krajów. Popłyną Sekwaną przy aplauzie 350-tysięcznej widowni połączonej – jak chciał Coubertin – w ponadkulturową i ponadrasową wspólnotę. Jak we śnie o szczęśliwej ludzkości.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2023-12-29

Leszek Turkiewicz