PiS liczy na kontynuację kohabitacji
Gdy Andrzej Duda przestanie pełnić urząd prezydenta, rozpocznie się wyścig o prezydenturę. Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że PiS powtórzy manewr z pierwszej fazy swoich rządów, które właśnie się kończą. Tak jak wtedy obsadził na stanowisku premiera „swojską” Beatę Szydło, która wkupiła się w łaski „ludu”, tak teraz właśnie ta przedstawicielka PiS miała reprezentować partię Jarosława Kaczyńskiego w staraniach o prezydenturę. Ale może nastąpić zmiana planów w obozie prawicy. W każdym razie PiS chciałby wygrać wybory prezydenckie, by móc komplikować sprawy nowej koalicji rządowej w ramach tzw. kohabitacji.
„Super Express” zapytał bowiem Adama Andruszkiewicza, byłego ministra w KPRM i polityka w obozie Zjednoczonej Prawicy, o giełdę nazwisk. Dziennik pytał o Jacka Sasina, Mateusza Morawieckiego, Mariusza Błaszczaka oraz o wspomnianą wyżej Beatę Szydło.
Andruszkiewicz wychwala Sasina
Dziennikarze SE pytali Adama Andruszkiewicza o Jacka Sasina, dociekając, czy nadawałby się jego zdaniem na stanowisko głowy państwa. – Oczywiście, że tak. Również był wicepremierem, był ministrem aktywów państwowych – komentował Andruszkiewicz.
Jednak wydaje się, że w obecnej sytuacji postawienie na Sasina byłoby strzałem w stopę ze strony PiS. W czwartek Sejm zdecydował o powołaniu komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Ich zwolennikiem i to zagorzałym był ten czołowy polityk PiS, który o dziwo przyznał, że bardzo cieszy się z takiej decyzji. Winą za wybory prezydenckie, które nie odbyły się, a na ich przygotowanie wydano ok. 70 mln zł, obciążył natomiast… PO.
Jacek Sasin jest przedstawicielem wierchuszki PiS, politykiem, który może przekonać twardy elektorat. Rzecz w tym, że aby zostać prezydentem, trzeba zjednać sobie także w dużej mierze tzw. normalsów, a więc centrowy, umiarkowany elektorat, któremu Sasin kojarzy się z podsycaniem polaryzacji i walki dupolu PiS-PO.
Sasin o wyroku TK, który zaszkodził PiS
Oddajmy jeszcze Sasinowi, że potrafił przyznać na antenie Polskiego Radia, że istotną przyczyną porażki PiS był najpewniej wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Tego oczywiście nie dodał, ale my możemy nadmienić, że wyrok wydany pod naciskiem, a być może wręcz na polecenie polityków prawicy. A zatem teraz mogą sobie pluć w brodę, przytoczmy wypowiedź Sasina:
— Każdy popełnia błędy, a szczególnie ten, kto dużo robi. Nie chcę takiej analizy teraz dokonywać, bo jest wiele takich analiz w przestrzeni publicznej. Wiele z nich wskazuje, że to wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji był takim momentem, w którym poparcie dla PiS tąpnęło i już trudno było wrócić do poprzedniego poziomu. Ale też nastąpiła pewna mobilizacja tych wyborców, którzy wcześniej albo nie głosowali, albo podchodzili z rezerwą do wszystkich partii politycznych i zdecydowali się poprzeć opozycję — powiedział polityk PiS.
Wydaje się, że PiS powinien pomyśleć w kontekście wyborów prezydenckich o powtórzeniu casusu Andrzeja Dudy, a więc postawić na nową twarz, kogoś młodego, dynamicznego, na pewno nie radykalnego. Zastanawiające, że PiS nie promuje w dużym stopniu Kacpra Płażyńskiego.