Włodzimierz Karpiński. Siedzi w areszcie, ale trafi do europarlamentu

Włodzimierz Karpiński, były minister i sekretarz Warszawy, który jest aresztowany za “aferę śmieciową”, zgodził się na przejęcie mandatu europosła. Stało się tak na skutek zwolnienia miejsca przez innego posła, który wygrał wybory do Sejmu RP.

Fot. Wikimedia

Czwarty, a jednak pierwszy

Radio RMF FM podało tę wiadomość i pokazało ręcznie napisane oświadczenie Karpińskiego do marszałka Sejmu RP, w którym zgadza się on na objęcie mandatu posła do Parlamentu Europejskiego. Mecenas Michał Królikowski, prawnik Karpińskiego, potwierdził tę informację.

Sytuację tę można uznać za naprawdę nietypową, ponieważ Karpiński nadal znajduje się w areszcie i czeka na zakończenie śledztwa w sprawie tzw. afery śmieciowej. Karpiński startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku z listy Koalicji Obywatelskiej. Uzyskał jednak tylko 3,5 tysiąca głosów i był czwarty na liście. Najwięcej głosów zdobył wtedy Krzysztof Hetman (105 tysięcy głosów), który przez ostatnie cztery i pół roku był europosłem.

Po wyborach do polskiego parlamentu w październiku wszystko się zmieniło. Hetman zrezygnował z mandatu europosła i został posłem na Sejm. Wówczas zgodnie z prawem mandat europosła miałby przejąć ktoś z drugim wynikiem na liście. Takie miejsce zajmowała Joanna Mucha z wynikiem 70 tys. głosów, jednak polityczka właśnie znalazła się w Sejmie. Trzecie miejsce zajął Riad Haidar (16,8 tys. głosów), jednakże zmarł 25 maja tego roku. Następny na liście jest Karpiński.

Czy areszt stanowi barierę?

Warto w tym miejscu przypomnieć, czym właściwie była tak zwana afera śmieciowa. Były sekretarz w warszawskim ratuszu i były minister w rządzie PO-PSL od lutego przebywa w areszcie. Karpiński jest podejrzany o załatwianie wartych 600 mln zł kontraktów z Miejskim Przedsiębiorstwem Oczyszczania w Warszawie. Na skutek tego usłyszał on zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie blisko 5 mln zł.

Tu pojawia się pytanie, czy fakt, iż Karpiński przebywa w areszcie, nie blokuje mu drogi do europarlamentu. Wszystko wskazuje na to, że nie jest to nadzwyczaj duża bariera. Łukasz Kempara, rzecznik prasowy Parlamentu Europejskiego, wyjaśnił Polskiej Agencji Prasowej, że aby Włodzimierz Karpiński mógł objąć mandat, najpierw marszałek Sejmu, jako przedstawiciel polskich władz, musi poinformować PE o jego wyborze.  Po otrzymaniu tej informacji, europarlament wysyła do posła deklarację do wypełnienia. Następnie poseł pisemnie deklaruje, że nie ma przeszkód, które uniemożliwiają mu objęcie mandatu. Czy zatem przebywanie w reszcie nie jest taką przeszkodą?

Kempara podkreślił, że nie. Aby objąć mandat, polityk nie musi składać przysięgi. Musi jedynie podpisać odpowiednie dokumenty, w których stwierdza, że nie występują okoliczności związane z tym, że nic nie uniemożliwia mu sprawowania mandatu posła.

Okiem eksperta. Zgodność z prawem

Dr hab. Marcin Górski z Uniwersytetu Łódzkiego, specjalista od europejskiego prawa konstytucyjnego, wyjaśnił w rozmowie z PAP, że “zgodnie z przepisami i orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, Włodzimierz Karpiński powinien mieć możliwość skutecznego objęcia mandatu europosła i zasadniczo powinien zostać zwolniony z aresztu”.

Przy tym jednak pojawia się pewne zastrzeżenie. Polski sąd ma prawo nie zgodzić się na zakończenie stosowania środka zapobiegawczego. Jeśli sąd krajowy, dbając o skuteczność prawa UE, uzna, że nie może zwolnić Włodzimierza Karpińskiego, powinien niezwłocznie zwrócić się do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu. Jeżeli jednak PE nie uchyli immunitetu, mężczyzna musi zostać natychmiast zwolniony.

Do sprawy odniósł się sam Zbigniew Ziobro, który napisał w swych mediach społecznościowych:

A teraz zagadka. 'Nasz’ nowy europoseł, którego prokuratura podejrzewa o wielomilionowe łapówki za ustawianie przetargów na odbiór śmieci w Warszawie, a sąd wtrącił do aresztu, będzie głosować w Europarlamencie w interesie Polski, czy w interesie większości proniemieckiej, która gwarantuje mu zachowanie unijnego immunitetu?

2023-11-08

Sebastian Jadowski-Szreder