Państwo Olejnikowie z Łodzi spełnili swoje marzenie o dużej rodzinie, prowadząc rodzinny dom dziecka. Obecnie mają pod swoją opieką dziewięcioro dzieci, w tym ośmioro wychowanków i roczną córkę. Przyjęcie na siebie takiej odpowiedzialności wymagało od nich przeprowadzki do nieruchomości zaproponowanej przez pracodawcę. Pierwsza grupa ośmiu dzieci dołączyła do nich, gdy Agnieszka Olejnik miała 28 lat. Mimo wyzwań, jakie niesie ze sobą opieka nad tak dużą rodziną, małżeństwo bardzo się wspiera.
Ich poświęcenie nie pozostaje niezauważone przez ich podopiecznych. Angelika, która jest pod ich opieką od 8 lat, wyraża swoją wdzięczność za wsparcie, które otrzymała od państwa Olejników. „Myślę, że gdyby nie oni, nie byłabym w takim miejscu w życiu, w jakim jestem teraz” – mówi.
Państwo Olejnikowie prowadzą rodzinny dom dziecka. Równocześnie walczą z dziką lokatorką, która okupuje ich wcześniejsze miejsce do życia.https://t.co/M5kHzuc7MQ
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) November 1, 2023
Chcieli tylko 1100 zł miesięcznie
Cztery lata temu Olejnikowie postanowili wynająć swój niewielki dom pod Wrocławiem za 1100 złotych miesięcznie plus opłaty. Dochód z najmu miał pokrywać raty kredytu, który zaciągnęli na zakup nieruchomości. Niestety, pod koniec ubiegłego roku ich najemczyni, Anna S., przestała płacić. Ostatnią wpłatę dokonała w grudniu, pokrywając opłaty za wrzesień poprzedniego roku. Od tego czasu zalega im ponad 10 tysięcy złotych za czynsz i ponad 3 tysiące za prąd. Nie są pewni, ile wynosi dług za wodę, ponieważ inkasent nie mógł odczytać liczników. Z powodu braku środków na pokrycie rachunków za prąd, został on odcięty.
Umowa wygasła, lokatorka nadal w domu
Ostatni kontakt z Anną S. miał miejsce w styczniu, kiedy poprosili ją o opuszczenie lokalu, ponieważ umowa najmu wygasła 31 grudnia 2022 roku. W odpowiedzi usłyszeli, że nie mają prawa jej do niczego zmusić, ponieważ mieszka tam z małoletnim dzieckiem i prawo jest po jej stronie. Mimo wygaśnięcia umowy, Anna S. nadal nie opuściła nieruchomości. W obliczu tej sytuacji, Agnieszka i Tomasz Olejnikowie zdecydowali się na pożyczkę od rodziny, aby uregulować zaległe rachunki za prąd.
Utrzymują obcą osobę
Agnieszka Olejnik jest zrozpaczona sytuacją, w której się znalazła. Ma na koncie parędziesiąt złotych i musi pokrywać rachunków innej osoby. Jest zaniepokojona tym, że pieniądze, które mogłaby odłożyć dla swojej córki, musi teraz przeznaczyć na pokrycie kosztów wynikających z tej sytuacji. Frustracja narasta tym bardziej, że Anna S. to osoba dorosła i zupełnie zdrowa, która w sposób perfidny wykorzystuje swoją pozycję.
Angelika dodaje, że zaistniała sytuacja utrudnia jej studia. Chciałaby studiować na studiach dzienne, ale z powodu konieczności samodzielnego utrzymania, musi uczęszczać na studia zaoczne.
Pani Agnieszka wyjaśnia, że ze względu na swoją rolę, istnieje wiele rzeczy, których nie mogą robić. Nie mogą zakłócać spokoju domowego ani podejmować wielu innych działań, ponieważ mogłoby to prowadzić do poważnych konsekwencji. Każde oskarżenie czy postępowanie karne przeciwko nim może skutkować tym, że zostaną odsunięci od pracy. To z kolei oznaczałoby, że ich dzieci ponownie straciłyby rodziców.
Program “Interwencja” próbował przekonać Annę S. do rozmowy przed kamerą, ale ta odmówiła.