Rząd Tuska zorganizował przetarg na limuzyny. Wcześniej krytykował z tego powodu PiS

Obecny rząd, który dawniej krytykował PiS za podobne działania, teraz ogłosił przetarg na zakup nowych limuzyn.

Rys. Bing

Swoich się nie krytykuje

Jak podaje „Rzeczpospolita”, wymagania dotyczące pojazdów obejmują m.in. co najmniej 250 koni mechanicznych, napęd na cztery koła, trzystrefową klimatyzację, podgrzewane fotele i reflektory LED.

Zgodnie z informacją, 77 pojazdów ma być dostarczonych w ramach najmu na dwuletni okres. Zostaną one przekazane do 24 różnych instytucji, nie tylko ministerstw, lecz także np. Głównego Urzędu Statystycznego i Urzędu Patentowego. Najwięcej, czyli 10 limuzyn, trafi do Ministerstwa Finansów.

Choć dokładna wartość przetargu nie została podana, „Rzeczpospolita” sugeruje, że prawdopodobnie przekroczy ona 10 mln zł. Warto przy tym przypomnieć, że w 2022 roku, podczas poprzedniego przetargu na rządowe limuzyny, politycy KO ostro krytykowali wówczas rządzącą Zjednoczoną Prawicę.

Jako przykład podać można choćby posłankę KO Magdalenę Łośko, który za rządów PiS opublikowała dokumentację przetargową, sugerując, że w obliczu rosnącej inflacji oraz wysokich rachunków za gaz, prąd i paliwo, decyzja władzy o zakupie nowych limuzyn jest nieuzasadniona. Teraz Łośko zadeklarowała jedynie, że dokładnie przeanalizuje rządowe zamówienie, jednak zbulwersowanie jest tu jakby mniejsze niż przedtem.

Duża liczba samochodów elektrycznych w nowym przetargu wskazuje, że powodem może być chęć wypełnienia przepisów ustawy o elektromobilności – tłumaczy polityczka.

Wysokie standardy

Przedmiot przetargu obejmuje maszyny podzielone na 11 kategorii, z których niektóre muszą być elektryczne. Wśród nich znajdują się samochody klasy C i D (bez określenia rodzaju nadwozia), kombivany oraz furgony. Limuzyn, czyli sedanów z segmentu E, ma być łącznie dziesięć, z czego jedna będzie wyposażona w silnik hybrydowy.

Specyfikacja zamówienia szczegółowo opisuje również pozostałe typy maszyn. Dzięki temu jest jasne, że sedany lub liftbacki, które trafią m.in. do resortów aktywów państwowych, sportu i nauki, muszą posiadać co najmniej 190 koni mechanicznych, podgrzewane lusterka oraz uchwyty na napoje w podłokietniku tylnej kanapy.

Rząd Tuska idzie na rekord

Według analizy przeprowadzonej przez serwis „Gazety Wyborczej” cały obecny rząd liczy około 134 osób, uwzględniając dyrektorów generalnych ministerstw oraz osoby pełniące dodatkowe funkcje w kierownictwie resortów. Aktualnie istnieje 20 resortów, natomiast jeden jest jeszcze tworzony – chodzi tu o Ministerstwo Przemysłu, którego szefowa Marzena Czarnecka już pełni funkcję, choć urząd formalnie rozpocznie działalność od marca.

I tutaj również widać sporą niekonsekwencję. Sytuacja ta nijak się ma do wcześniejszych obietnic kampanijnych polityków koalicji, którzy krytykowali PiS za rosnącą liczbę stanowisk w administracji oraz obiecywali nowe standardy i tańszą administrację.

Dla porównania, w rekordowym momencie rząd Mateusza Morawieckiego w marcu 2018 roku liczył 126 ministrów i wiceministrów bez uwzględnienia innych funkcji, natomiast po rekonstrukcji, przed oddaniem władzy, w skład gabinetu wchodziło około stu osób. W najliczniejszym okresie, w marcu 2020 roku, było 20 ministerstw, a w najmniej licznym, w październiku 2020 roku, było ich 14.

2024-02-29

Sebastian Jadowski-Szreder