Policjant nazwał sakrament czarami. Został skrytykowany w sieci

W poniedziałek na komisariacie policji w Rabce-Zdroju przesłuchano mężczyznę, który twierdzi, że musiał wyjaśniać swoje internetowe wpisy sprzed kilku miesięcy. Dotyczyły one policjanta, który podczas tegorocznej Wielkanocy wywołał ogólnokrajowe poruszenie.

Fot. Sebastian Jadowski-Szreder

Ostatnie namaszczenie

1 kwietnia, w drugi dzień świąt Wielkanocy, w Parku Zdrojowym w Rabce-Zdrój doszło do tragedii. Silny wiatr powalił jedno z drzew i przewróciło się ono na spacerujących alejką ludzi. W wyniku tego zginęło 6-letnie dziecko, jego 44-letnia matka oraz inna 69-letnia kobieta.

Na miejscu pracowali strażacy, załoga pogotowia, policjanci oraz prokurator. W pewnym momencie przybył ksiądz z pobliskiej parafii, wezwany przez ojca i męża poszkodowanych. Prokurator zbierający dowody nie dopuścił jednak duchownego do poszkodowanych, o czym poinformował portal M jak Małopolska.

Świadek zdarzenia relacjonował, że według niego i innych osób obecnych na miejscu, prokurator nie powinien był działać w ten sposób.

Dwie wersje zdarzeń

Sytuację skomentował także miejscowy duchowny Dariusz Pacula, który miał tego dnia przybyć na miejsce. Napisał on na Facebooku:

Święta jeszcze straszniejsze, bo prokurator nie dopuścił księdza z namaszczeniem, mimo że przyjechałem na telefoniczną prośbę. Jak odkiwnął głową na moje stwierdzenie, bierze to na swoje sumienie.

Inaczej jednak całą sytuację postrzega jeden z policjantów. Opisał on zajście w mediach społecznościowym nieco inaczej:

Nagle wpada ksiądz i chce wejść. Ja zareagowałem na to i stwierdziłem, że to nie miejsce i czas na jego sakramenty. Ksiądz wykrzyczał groźby, że „za brak jego sakramentów odpowie prokurator i wszystko weźmie na swoje barki”. Dla niego nie liczył się płaczący ojciec, tylko jego czary.

To właśnie użyte na końcu wypowiedzi słowo „czary” dolało oliwy do ognia.

Ostra krytyka w Internecie

Postawa prokuratora i policjanta wzbudziła skrajne komentarze w sieci. Duży artykuł na ten temat opublikował „Dziennik Polski”. Głos zabrał tam między innymi były polityk Platformy Obywatelskiej Jan Maria Rokita. Dla niego odmowa dopuszczenia księdza do udzielenia ostatniej posługi, mimo życzenia krewnych ofiar, jest nie tylko skandaliczna, lecz także niezgodna z Konstytucją czy Konkordatem.

Pojawiły się też inne głosy krytyki. Chociaż wpis policjanta szybko zniknął z Facebooka, wielu internautów przez długi czas oceniało go jako obraźliwy. Niektórzy poszli nawet dalej, publicznie eksponując prywatne zdjęcia tego policjanta i analizując jego działania poza służbowymi godzinami. Sugerowano, że zachowanie funkcjonariusza w życiu prywatnym może budzić wątpliwości co do jego godności munduru.

Co więcej, mężczyzna o imieniu Rafał, który odpowiadał za udostępnienie publicznego zdjęcia policjanta, poskarżył się na to, że funkcjonariusz próbuje się na nim zemścić. Pan Rafał miał otrzymać wezwanie na komendę. Miało również dojść do incydentów polegających na nachodzeniu jego rodziny przez policjantów. Mężczyzna nie ma wątpliwości, że służby chcą go zastraszyć. Dodatkowo oburza go fakt, że sprawą zajmują się policjanci z Rabki, którzy są praktycznie kolegami funkcjonariusza. Posterunek w Rabce podlega Powiatowej Komendzie Policji w Nowym Targu.

Prokuratura i komenda odpowiadają

Również i w tym przypadku wypowiedziała się także druga, a nawet trzecia strona, ponieważ wyjaśnień udzieliła Onetowi prokuratura oraz komenda. 

Prokurator Jacek Tętnowski, szef Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu, potwierdził, że otrzymał zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, jakim miało być pomówienie funkcjonariusza przez użytkowników sieci. Zawiadomienie to złożył sam policjant. Prokuratura podjęła jednak decyzję, że ze względu na współpracę z lokalną policją nie będzie prowadzić tej sprawy, aby uniknąć zarzutów stronniczości. Złożył więc wniosek do przełożonych z Prokuratury Okręgowej, aby przekazać to zawiadomienie innej jednostce. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. Śledztwo nie zostało jeszcze formalnie rozpoczęte, dlatego nie planuje się przesłuchań. Prokurator podkreśla konieczność wyjaśnienia, na czyje zlecenie działa policja w tej sprawie.

Dorota Garbacz, rzeczniczka prasowa nowotarskiej policji, wyjaśniła z kolei Onetowi, że każda osoba, która czuje się pomówiona w sieci, ma prawo złożyć stosowne zawiadomienie do prokuratury lub sądu. W przypadku policjanta z komendy, który również poczuł się pomówiony, zastosowano ten sam mechanizm. Sprawa została skierowana do sądu jako pozew cywilny.

Rzecznika tłumaczy, że pozwany przebywa za granicą i z tego tez powodu sąd poprosił policję o pomoc w ustaleniu jego ostatniego adresu w Polsce. Policjanci odwiedzili więc rodziców tej osoby, aby uzyskać potrzebne informacje. Garbacz podkreśla, że w tej sprawie nie przeprowadzano przesłuchań, co zostanie zrobione dopiero w trakcie procesu cywilnego przez sąd.

Ponadto rzeczniczka potwierdza, że Pan Rafał był wzywany na komendę, jednak z innego powodu. Funkcjonariusz odpowiedzialny za niefortunny wpis kandydował wiosną na radnego miejskiego w trakcie ostatnich wyborów samorządowych. Pan Rafał również miał odnosić się do tego faktu w Internecie, co wzbudziło pytania Państwowej Komisji Wyborczej.

Bezpieczeństwo a sakrament

Jak właściwie powinny prezentować się procedury w opisanej sytuacji? Czy policja ma obowiązek dopuścić księdza, który chce udzielić sakramentu ostatniego namaszczenia? Tu pojawia się spory problem prawny.

Portal Podhale24 próbował uzyskać odpowiedź związaną z tą kwestię. W tym celu zapytał o zdanie dwóch prokuratorów. Prokurator Justyna Rataj-Mykietyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, przyznała, że nie ma określonych procedur dotyczących takich sytuacji. Zaznaczyła, że osoby postronne nie mogą przebywać w miejscu, gdzie prowadzone są działania ratownicze i pracują służby, w tym policja i prokurator. Podkreśliła również, że istotne były względy bezpieczeństwa, bo teren parku został zamknięty ze względu na silny wiatr i wynikającą z tego tragedię, a zatem przebywanie tam było niebezpieczne.

Inny prokurator, wypowiadający się anonimowo, podkreślił, że prokurator ani służby ratunkowe nie mogą brać odpowiedzialności za bezpieczeństwo osób postronnych. W związku z silnym wiatrem nie było możliwości dopuszczenia księdza do ofiar tragedii, które już nie żyły. Ksiądz jego zdaniem mógł poczekać przy karawanie i tam, w bezpiecznych warunkach, udzielić ostatniego namaszczenia, jeśli była taka potrzeba.

Demonizowanie policjanta

Moim zdaniem analizowana sytuacja na pewno nie jawi się w odcieniach bieli i czerni. Choć wiele osób krytykuje policjanta, a broni mężczyzny upubliczniającego jego wizerunek, trzeba mieć na uwadze kilka zasadniczych kwestii.

Pierwszą jest ta, o której wspomina prokuratura – należy zapewnić bezpieczeństwo obywatelom. Gdyby ksiądz wtargnął tam, gdzie panuje zagrożenie, i stałoby mu się coś złego, policja także znalazłaby się w ogniu krytyki. Pytano by wówczas, jak mogli nie zapewnić kapłanowi bezpieczeństwa. Stawia to niejako funkcjonariuszy w patowej sytuacji – tak jest źle, a tak byłoby jeszcze gorzej.

Druga sprawa to kwestia upubliczniania zdjęcia funkcjonariusza. Pan Rafał uważa, że może to robić, gdyż policjant publicznie wstawił fotografię na swoje konto na portalu społecznościowym. Nie jest to jednak do końca prawda. Zgodnie z art. 81 ustawy rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie takie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie. A więc to, że policjant wstawił zdjęcie do Internetu, nie powoduje, że wyraził zgodę na to, aby inna osoba z tego zdjęcia korzystała. Z drugiej jednak strony jako polityczny kandydat funkcjonariusz jest osobą publiczną. Tu wszystko, rzecz jasna, zależy od interpretacji sądu.

Trzecia sprawa to uczucia religijne, stanowiące dość wrażliwą kwestię. I dziurawą, jeśli chodzi o polskie prawo. Bowiem całkiem spora ilość wyroków skazujących osoby, które obraziły te uczucia, zostaje potem zakwestionowana w sądach o wadze ogólnoeuropejskiej. W Polsce niestety sytuacja wygląda tak, że jeśli nazwiesz dany obrzęd katolicki „czarem”, to obrazisz uczucia religijne, jednak gdy ksiądz z ambony powie, że ateiści będą smażyć się w piekle, to oprócz krytyki internetowej nic dalej nie dzieje się w tej kwestii.

2024-07-18

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. Onet, M jak Małopolska, Podhale24