Plan po przegranej. Rozmowa z prof. ANTONIM DUDKIEM

Rozmowa z prof. ANTONIM DUDKIEM, politologiem i historykiem z UKSW.

Fot. Piotr Kamionka/Angora

– W „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst Dominiki Wielowieyskiej „Socjolodzy radzą PiS”. Wynika z niego, że autorka miała przecieki z zamkniętego spotkania kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, które odbyło się u Marka Kuchcińskiego. Zebrani mieli omawiać problemy i wyzwania stojące przed partią, które nakreślili eksperci. Już sam pomysł przecieków, o których dowiedziała się „Gazeta”, wydaje się groteskowy, mimo to warto je omówić. Zacznijmy jednak od tego, czy PiS już uporał się z traumą po porażce?

– Zapewne ktoś przyszedł do prezesa Kaczyńskiego z badaniami i powiedział, że jak będzie nadal mówił tak jak dotychczas, to notowania jego partii będą spadać. I prezes Kaczyński zaczął używać mniej agresywnego języka, ale dzisiaj znowu powiedział, że rząd Tuska jest rządem niemieckim. Widać, że się stara, chociaż mu to nie wychodzi. Są w nim dwie natury. Jedna mówi, że przekaz trzeba stonować, a druga, prawdziwa, iż nie powinien się hamować. Mogą więc chodzić do Jarosława Kaczyńskiego socjologowie i specjaliści od PR, a na koniec i tak powie to, co myśli. Dlatego przypuszczam, że prezes, tak jak i jego najbliższe otoczenie, nie przezwyciężył traumy po porażce. Ale coraz większa grupa działaczy jego ugrupowania zaczyna się zastanawiać, czy z prezesem jest im po drodze. W zależności od tego, jak znaczne będą porażki w wyborach samorządowych, do europarlamentu i w wyborach prezydenckich, to młodsze pokolenie działaczy pozostanie przy prezesie albo zacznie od niego odchodzić.

– Nawet jeżeli prezes uważa, że Tusk reprezentuje interes Niemiec, to powinni to mówić jego harcownicy: Czarnek, Tarczyński, Terlecki, ale nie on.

– Problem tylko w tym, że największym harcownikiem jest sam prezes. Różnica między PiS-em a Platformą polega na tym, że w PO do takich zadań Tusk wykorzystuje innych – kiedyś to był Palikot, potem Nitras, ale sam Tusk jest bardziej wyważony.

– Według socjologów w PiS-ie wygrywa ideologia. To pustosłowie, bo ostatnimi ideologicznymi partiami były: Liga Polskich Rodzin i Unia Polityki Realnej.

– Najpierw trzeba by zdefiniować, czym jest ideologia. Jeżeli przyjmiemy, że jest to całościowy projekt opisujący rzeczywistość od kwestii fundamentalnych, światopoglądowych po szczegółowe, to oczywiście PiS nie jest taką partią. Są tylko hasła i slogany, którymi prezes żongluje, wyciągając i chowając raz jedne, raz drugie. To wystarczy, bo polski wyborca jest niezbyt wymagający. Ale Tusk, Platforma nawet tego nie robią. W Polsce ideologia jest rozumiana jako rodzaj fanatyzmu, a to przecież nieprawda. PO i PiS się przelicytowywały, ale to nie ma nic wspólnego z ideologią. Polskie partie polityczne nawet nie mają prawdziwych programów. Miały w latach dziewięćdziesiątych, ale ponieważ nikt ich nie czytał, więc ograniczono się do sloganów. Umowa koalicyjna w Niemczech ma 300 stron i była negocjowana przez miesiąc. W obecnej koalicji rządowej ma 12 czy 13 stron, więc trudno się dziwić, że negocjowano ją trzy dni. To najlepiej pokazuje różnice w uprawianiu polityki.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-03-17

Krzysztof Różycki